Na wniosek czterech radnych Chicago może narzucić na Rosję własne sankcje. Radni proponują zawieszenie "siostrzanych" stosunków z Moskwą, dopóki Rosja nie wycofa się z Krymu.
Miejski Komitet Stosunków Międzyludzkich we wtorek zaprosił na przesłuchania konsula generalnego Ukrainy w Chicago Andriya Prawednyka i Pawlo Bandriwskiego z Ukraińskiego Komitetu Kongresowego w Ameryce, oddział Illinois.
Z propozycją zerwania współpracy z Moskwą wystąpili: Ed Burke z 14. okręgu wyborczego, Roberto Maldonado z 26. okręgu, Proco Joe Moreno z 1. okręgu i Ariel E. Reboyras z 30. okręgu. Radni przygotowali rezolucję, która wzywa miejski wydział ds. kultury i imprez do zawieszenie porozumień z Moskwą.
Administracja nadzorująca partnerskie stosunki Chicago z innymi miastami nie popiera rezolucji. Wychodzi z założenia, że jej celem jest obywatelska dyplomacja zbudowana na wzajemnym szacunku, otwartej komunikacji, kooperacji i długoterminowym zaangażowaniu. Nie jest to organizacja polityczna, która popiera lub krytykuje swoje rządy. Zerwanie z siostrzanym miastem leżałoby w sprzeczności z modelem obywatelskiej dyplomacji i budowania mostów między ludźmi.
Chicago i Moskwa zostały miastami siostrzanymi w 1997 roku. Siostrzany pakt ze stolicą Ukrainy, Kijowem, Chicago zawarło 6 lat wcześniej.
W chwili oddawania gazety do druku, decyzja rady miejskiej w sprawie wniosku radnych jeszcze nie zapadła.
(eg)
Reklama