Co piąty kierowca w Chicago narusza obowiązujący od 9 lat zakaz używania telefonów komórkowych w czasie jazdy. Obserwacje przeprowadzone przez stanowy Departament Transportu (Illinois Department of Transportation, IDOT) na autostradach, lokalnych drogach i ulicach wykazały wysoki procent kierowców rozmawiających, czytających lub wysyłających wiadomości z telefonów komórkowych. Dane te mogą skłonić władze do podniesienia kar za lekceważenie obowiązujących przepisów.
Ponieważ policjanci nie byli w stanie określić, czy kierowca wysyła SMS-y w czasie jazdy, zdecydowano, że samo trzymanie w ręku komórkowego telefonu jest nielegalne. Natomiast nadal można ozywać słuchawek i zestawów głośnomówiących.
Z obserwacji chicagowskich kierowców wynika, że blisko 21 proc. kobiet i 15 proc. mężczyzn prowadząc samochód trzyma komórkę blisko twarzy lub ucha, co jest sygnałem dla policji, że aktywnie używa urządzenia. W całym powiecie Cook sytuacja przedstawia się nieco lepiej. Zakaz narusza 12 proc. kierowców; wykroczeń tego typu dopuszcza się 13 proc. kierowców z powiatów DuPage, Kane, Lake, McHenry i Winnebago.
Najrzadziej zakaz lekceważą kierowcy powiatów: Champaign, Bureau, Effingham, Rock Island, Madison i St. Clair. Przedstawiciele IDOT spekulują, iż niższy średni wiek chicagowskiej populacji i wyższe średnie dochody sprawiają, że więcej osób jest posiadaczami smartfonów. Dodatkowo, powolny ruch w wielu dzielnicach miasta daje ludziom poczucie bezpiecznego tekstowania lub telefonowania. Poza tym w ocenie zachowania kierowców wzięto pod uwagę fakt, że w dalekich rolniczych okręgach stanu w wielu miejscach odbiór jest słaby lub żaden.
Dotychczas policjanci nie byli w stanie określić z całą pewnością, czy ktoś tekstował, czy tylko trzymał w dłoni telefon. Teraz sytuacja jest klarowna - samo trzymanie w ręce telefonu w czasie jazdy jest nielegalne.
"Chicago Tribune" podaje, że wpływy z mandatów z tego tytułu wzrosły od 2009 roku z 670 tys. dol. do 3,7 mln dol. w roku 2013.
(eg)
Reklama