Raport: zagraniczni studenci jak niewolnicy
Pracują w klubach ze striptizem, śpią w zatłoczonych suterenach, nie dojadają i zarabiają dolara na godzinę – wakacyjny wyjazd zagranicznych studentów, skuszonych szansą zwiedzenia Ameryki i zarobkiem, często zamienia się koszmar. Jak ujawnia raport Associated Press popularny program wizowy J-1, znany powszechnie jako "Work and Travel"...
- 08/25/2012 05:30 PM
Pracują w klubach ze striptizem, śpią w zatłoczonych suterenach, nie dojadają i zarabiają dolara na godzinę – wakacyjny wyjazd zagranicznych studentów, skuszonych szansą zwiedzenia Ameryki i zarobkiem, często zamienia się koszmar. Jak ujawnia raport Associated Press popularny program wizowy J-1, znany powszechnie jako "Work and Travel" niejednokrotnie jest polem do nadużyć.
Każdego roku w ramach programu do Stanów Zjednoczonych przyjeżdża około 100 tysięcy studentów z różnych zakątków świata, którzy mają nadzieję na zwiedzenie kraju i legalną pracę, na co pozwala im wiza J-1.Większość ofert pracy pochodzi z branży turystycznej, hotelarskiej i gastronomicznej. Często jednak już po przyjeździe do USA okazuje się, że pracy dla studentów nie ma albo zamiast zatrudnienia w restauracji czeka na nich etat w klubie ze striptizem.
Niejednokrotnie studenci mieszkają w fatalnych warunkach (po 10 osób w jednym pokoju), nie otrzymują obiecanych posiłków i pracują za głodowe stawki – nawet za dolara za godzinę.
Czytaj także: W ramach wymiany kulturowej harowali w fabryce
Zagraniczni studenci ofiarami oszustw wizowych
Rządowi audytorzy już od 20 lat zgłaszają nadużycia do jakich dochodzi w ramach programu. Departament Stanu, który nadzoruje wydawanie wiz J-1 przyznaje, że otrzymał sygnały o problemach i pracuje nad przygotowaniem nowych zasad, które uniemożliwą wykorzystywanie zagranicznych studentów przyjeżdżających do USA. Departament w emailu wysłanym do AP pisze, że większość studentów chwali sobie pobyt w Stanach Zjednoczonych. Nadużycia dotyczą niewielkiego odsetka z nich. Znalezienie wyjątków od tej reguły wcale nie jest jedna trudne.
Urząd ds. Imigracji i Ceł (ICE) przyznaje, że prowadzone są obecnie co najmniej dwa śledztwa w związku z uprowadzeniem i wykorzystywaniem studentów, którzy przyjechali do USA na podstawie wizy J-1. ICE odmówiło jednak udzielenia szczegółowych informacji na ten temat.
Sprawą zajęła się agencja Associated Press, która rozmawiała z 70 studentami z 16 krajów. AP dotarła także do lokalnych władz i sprawdziła policyjne raporty, w których zgłaszano nadużycia. W trakcie dochodzenia ustalono, że wielu studentów jeszcze przed wyjazdem płaciło duże sumy pieniędzy pośrednikom mającym znaleźć dla nich zatrudnienie i zakwaterowanie.
Studentka z Rumunii miała pracować jako pomoc dentystyczna. Skończyła w Południowej Karolinie bez pracy wraz z 30 innymi studentami. Nieuczciwi pośrednicy, tym którzy narzekali na niewolnicze warunki pracy, brak łazienek czy zatłoczone pokoje, grozili deportacją lub wyrzuceniem na bruk. Niektórzy studenci przyznają, że aby przeżyć, posuwali się do kradzieży podstawowych produktów, jak żywność, pasta do zębów czy bielizna.
AP ustaliła także, że kluby ze striptizem lub oferujące rozrywkę “dla dorosłych” nagminne zatudniają studentów przyjeżdżających do USA na wizie J-1 pomimo, że teoretycznie nie mogą oni podejmować tego typu zatrudnienia. W akcie desperacji, bez mieszkania i środków do życia studenci - w większości dziewczęta - decydują się na taki krok.
Firmy, które przyjmują do pracy studentów z wymiany międzynarodowej mogą liczyć na oszczędności rzędu 8 procent. Nie muszą bowiem odprowadzać wielu podatków (m.in. Social Security, Medicare). Studenci sami muszą w własnym zakresie wykupić polisę zdrowtoną na wypadek choroby lub wypadku.
O tym, że program wizowy J-1 budzi poważne zastrzeżenia świadczy fakt, że niektóre kraje, jak np. Białoruś w 2006 roku ostrzegły swoich obywateli przed korzystaniem z niego, podkreślając, że wiąże się on z wieloma niebezpieczeństwami. Władze tego kraju twierdzą, że jeden ze studentów został zamordowany, jeden w podejrzanych okolicznościach popełnił samobójstwo a inny został okradziony.
W marcu 2009 roku Associated Press zwróciła się do Departametu Stanu o udostępnienie rejestru skarg, jakie wpłynęły w związku z programem wizowym J-1. Po roku nadeszła odpowiedź, że władze USA nie prowadzą żadnej ewidencji tego typu nadużyć.
MNP (AP)
Zobacz także: Rząd USA ogranicza programy pozwalające na pracę zagranicznym studentom
Reklama