Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 12 listopada 2024 08:43
Reklama KD Market

Wakacje na Kubie?

Ameryka od wielu dekad stosuje wobec Kuby embargo oraz zabrania zwykłym obywatelom USA odwiedzania tej wyspy. Wszystko to zostało wprowadzone po przejęciu władzy przez Fidela Castro, a celem tej "zimnowojennej" polityki miało być spowodowanie upadku komunistycznych władz. Dziś oczywiste jest to, że embargo w zasadzie niczego nie osiągnęło, a być może nawet pomogło komunistom przetrwać, gdyż zawsze wszelkie trudności i niedostatki "zwalają" na amerykański imperializm.



Reszta świata patrzy na amerykańską politykę w stosunku do Kuby z pewnym rozbawieniem – traktowana jest ona jako przedziwny anachronizm, pozostałość po globalnej sytuacji, która dawno już nie istnieje. Przed kilkoma dniami Unia Europejska zgodziła się wszcząć negocjacje z Kubą na temat inwestycji w tym kraju, a Kanada utrzymuje normalne stosunki z Hawaną i amerykańskie embargo totalnie ignoruje.

Przez całe dziesięciolecia wszelka wzmianka o zniesieniu lub zliberalizowaniu tego embarga spotykała się ze zdecydowanym sprzeciwem społeczności latynoskiej, a szczególnie tej kubańskiej na Florydzie. Ponieważ Floryda jest stanem bardzo ważnym w trakcie każdych wyborów prezydenckich, żaden lokator Białego Domu, poczynając od Johna F. Kennedy'ego, nie odważył się publicznie zaproponować zmiany amerykańskiej postawy wobec Kuby.

Jednak bezsens tego wszystkiego staje się na tyle oczywisty, że nastroje społeczne w USA ulegają szybkim i poważnym zmianom. Jak wynika z niedawnego sondażu, przeprowadzonego przez organizację o nazwie Atlantic Council, 56 proc. Amerykanów popiera dziś normalizację wzajemnych stosunków z Kubą, nawiązanie normalnych kontaktów dyplomatycznych oraz zezwolenie na swobodne podróżowanie na wyspę. Jeszcze bardzie zdumiewające jest to, że ten sam wskaźnik wśród Latynosów kubańskiego pochodzenie na Florydzie wynosi 63 proc., co nigdy przedtem nie miało miejsca. Wydaje się, że tzw. "stara gwardia" kubańskich imigrantów mocno się wykrusza, a do głosu dochodzą ludzie młodsi, o bardziej pragmatycznych poglądach.

Problem w tym, że embargo można zmienić lub znieść tylko na mocy postanowień Kongresu, a ów tkwi od lat w paraliżu. Jednak coś kiedyś musi się zmienić. Coraz trudniej jest bowiem zrozumieć, dlaczego wielkie supermocarstwo ogranicza handel i kontakty z 11-milionowym narodem, który już dawno przestał być "wrogiem numer 1", a jednocześnie współpracuje na różnych frontach z takimi krajami jak Chiny czy Wietnam. We wszystkich tych komunistycznych krajach represjonuje się opozycjonistów, ale na wakacje Amerykanie nie mogą jeździć wyłącznie na Kubę.

Jeszcze dziwniejsze jest to, iż Kuba nadal znajduje się na amerykańskiej liście krajów sponsorujących terroryzm, razem z Iranem, Syrią i Sudanem. Kuba już dawno niczego nie sponsoruje, gdyż głównie może sobie pozwolić wyłącznie na codzienną walkę o gospodarcze przetrwanie. Wielu amerykańskich ekonomistów i inwestorów od lat twierdzi, że jeśli Ameryce nadal zależy na zmianie kubańskiego ustroju, kluczem nie jest bezużyteczne embargo, lecz budowa sensownych kontaktów ekonomicznych i personalnych, które zwykle mają większy wpływ na kształt dowolnego kraju niż totalna izolacja. Czas na wakacje na Kubie – oby jeszcze w tej dekadzie.

Andrzej Heyduk
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama