Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 25 listopada 2024 05:31
Reklama KD Market

Fenomen uzdrowiciela, Jana od Boga, bliski wielu Polakom

Ośrodek leczniczy Casa de Dom Inácio de Loyola w miasteczku Abadiânia codziennie odwiedzają setki potrzebujących pomocy, cierpiących i chorych z całego świata. Wśród nich są też znane osobistości i celebryci. Centrum założył prawie 50 lat temu João Teixeira de Faria – prosty, niewykształcony rolnik, znany jako Jan od Boga (João de Deus i John of God), któremu przypisuje się nadzwyczajne zdolności uzdrawiające. Od ponad dwóch lat wyjazdy do Brazylii organizuje Iwona Anisimowicz Price.



– To cudowne miejsce i chciałabym, żeby się o nim dowiedziało jak najwięcej Polaków – mówi naszej gazecie Iwona Price. – Każdy może uzyskać tam pomoc, ale przede wszystkim zgłaszają się ludzie z różnymi dolegliwościami, jak np. AIDS, rak, choroby psychiczne, a nawet problemy osobiste. Wielu chorym już nie może pomóc tradycyjna medycyna i Jan od Boga jest ich ostatnią nadzieją.



Iwona Price podkreśla, że jest przewodnikiem autoryzowanym przez klinikę Casa de Dom i organizuje dwutygodniowe wyjazdy kilkuosobowych grup dwa lub trzy razy w ciągu roku. Dzięki naszej rodaczce około stu Polaków z Ameryki Północnej oraz z Polski odwiedziło ośrodek i poznało jego twórcę. Uczestnicy wypraw określają pobyt w Casa de Dom jako nadzwyczajne doświadczenie, które chcieliby powtórzyć.



– Nie potrafię wyjaśnić tego, co się tam dzieje, ale uważam, że jak ludzkość istnieje, cuda były i będą – zwierza się „Dziennikowi Związkowemu” Cecylia Grzywacz, sybiraczka, praktykująca katoliczka. Do Casa trafiła dzięki Iwonie Price na przełomie listopada i grudnia 2012 roku. Chciała pomóc wnukowi całkowicie sparaliżowanemu, w śpiączce, po wypadku drogowym. Zły stan nieprzytomnego uniemożliwił zabranie go do Brazylii, ale dowiedziała się, że Jan od Boga udziela też pomocy widząc tylko zdjęcie chorego. Jest przekonana, że taką pomoc otrzymał jej wnuk. – Przedtem leżał bezwładnie, a teraz zaczął wykonywać pewne ruchy, np. drapie się, a jak matka wyjęła mu słuchawkę z muzyką z ucha, to ją sobie sam włożył, co nagrała na wideo, żeby pokazać tym, co nie wierzą – wyjaśnia nasza rozmówczyni i dodaje, że będzie prosiła Iwonę Price o ponowne pokazanie zdjęcia wnuka Janowi od Boga podczas najbliższego pobytu w Casa w marcu. – Może znowu mu się trochę polepszy? – mówi.

Cecylia Grzywacz twierdzi, że podczas swojego pobytu w Casa sama też otrzymała pomoc od uzdrowiciela; zniknął uporczywy ból pod łopatką, który dokuczał jej od dwóch lat. – Poszłam na „spirytualną operację”, choć się jej bałam – ujawnia. – Jan od Boga lekko musnął moją skroń, a ja poczułam ból głowy, który schodził coraz niżej, a gdy dotarł do tego miejsca pod łopatką, usłyszałam tak jakby pstryknięcie. Po operacji odpoczywałam przez 24 godziny, bo takie są wymagania kliniki. Od tamtej pory nic mnie nie boli - opowiada.

Uzdrowiona opisuje też „operację fizyczną” przeprowadzoną przed uzdrowiciela w jej obecności. – Stałam dość blisko i widziałam operację piersi u kobiety pochodzenia azjatyckiego. Była spokojna, nie krzyczała z bólu, choć podobno nie była od wpływem narkozy czy środków uśmierzających. Pojawiło się tylko trochę krwi. Jan od Boga włożył palce w nacięcie, coś z niego wyciągnął i położył na tacy trzymanej przez asystenta, a następnie zaszył ranę – relacjonuje.



Cecylia Grzywacz mieszka w USA od 25 lat. Jest autorką wspomnień z II wojny światowej i tomiku poezji. Aktualnie pracuje nad nową książką, której tematem jest pobyt w Brazylii, spotkanie z Janem od Boga i jego klinika. − Dzieją się tam rzeczy wspaniałe, których nie ogarnia ludzki rozum, dlatego chcę, by o Casa dowiedziało się jak najwięcej ludzi i będę wszystkim polecała to miejsce – przekonuje.

Opinię tę podziela Stela S., która już dwa razy odwiedziła Casa de Dom dzięki wyprawom zorganizowanym przez Iwonę Price i planuje kolejny wyjazd. – To duże przeżycie natury duchowej – mówi nasza rozmówczyni, z zawodu pedagog, od ponad 20 lat mieszkająca w Stanach Zjednoczonych; prosi też o nieujawnianie jej nazwiska. – Nigdy przedtem w swoim życiu nie medytowałam, a w Casa przychodziło mi to z łatwością i to przez cztery godziny, siedząc na twardej ławce – podkreśla.

Stela jest wierzącą i praktykującą katoliczką. – Często biorę udział w pielgrzymkach i nabożeństwach. Nie wiem, jaki Kościół ma stosunek do tego, co się dzieje w Casa de Dom i do Jana od Boga. On sam twierdzi, że jego dar pomagania innym pochodzi właśnie od Boga, jest człowiekiem religijnym. Choć w Casa odmawia się często modlitwy, a na ścianach wiszą obrazy Chrystusa i Matki Bożej, to przyjmowani są pacjenci różnych wyznań i pochodzenia – wyjaśnia.

Stela  była naocznym świadkiem fizycznych i spirytualnych operacji przeprowadzonych przez Jana od Boga, ale równocześnie dowiedziała się, że nie każdemu uzdrowiciel może pomóc. – Był w naszej grupie pan z Polski sparaliżowany od pasa w dół w wypadku podczas nurkowania, ale niestety, Jan od Boga powiedział mu, że nie może pomóc w jego przypadku – ujawnia nasza rozmówczyni.

Kobieta uważa, że każda wizyta w Casa przyniosła jej korzyści. – Po operacji spirytualnej ustąpił chroniczny ból w karku i nie powrócił – konstatuje. – Wprawdzie nadal mam uszkodzoną chrząstkę w stawie biodrowym z powodu reumatyzmu, ale już mnie nie boli i nie muszę brać środków przeciwbólowych – dodaje.

Stela za najważniejszy element swoich pobytów w Casa uważa pozyskanie niezwykłego spokoju wewnętrznego w połączeniu z ogromną energią do działania. – Przebywanie w ośrodku wpływa niezwykle dobroczynnie na człowieka – stwierdza. – Chodzi nie tylko o zabiegi przeprowadzane przez Jana od Boga. Tam wszystko przesycone jest pozytywną energią. Może dlatego, że ośrodek znajduje się na złożach rzadkich kryształów, jest malowniczo położony, wszystko jest w nim bardzo sprawnie zorganizowane, a ludzie dobrzy i życzliwi – opowiada nasza rozmówczyni, która ponownie wybiera się do Casa już w marcu z grupą organizowaną przez Iwonę Price.

Nasze rozmówczynie podkreślają profesjonalizm organizatorki. Zgodnie twierdzą, że do Casa de Dom trzeba wybrać się w zorganizowanej grupie pod kierownictwem doświadczonej osoby, a nie na własną rękę; w ośrodku są setki ludzi z całego świata i w obcojęzycznym tłumie łatwo się zgubić, choć wszędzie obecni są wolontariusze, którzy pilnują porządku i asystują Janowi od Boga.



Jan od Boga nie pobiera żadnych opłat za zabiegi, wszystkie są za darmo (przyjmowane są tylko dobrowolne datki), ale oczywiście każda osoba korzystająca z dwutygodniowego leczenia musi być przygotowana na pokrycie kosztów pobytu i przelotu. Kolejny wyjazd do Brazylii z Iwoną Price jest zaplanowany na marzec.

Wizyta trwająca dwa tygodnie (12 nocy) pod przewodnictwem Iwony Price kosztuje bez biletu lotniczego około 1700 dol.;w tej cenie mieszczą się m.in. opłaty hotelowe, trzy posiłki dziennie, wszystkie przejazdy oraz wycieczki turystyczne. Szczegóły dotyczące tej oferty można uzyskać dzwoniąc do organizatorki pod numer: 1-917-566-0205, a także e-mailowo: [email protected] lub na stronach internetowych: www.janodbogawyjazdygrupowe.com oraz www.johnofgodgrouptrips.com i na Facebooku: www.facebook.com/janodbogawyjazdygrupowe

Iwona Price jest przekonana, że pobyt w ośrodku Casa de Dom i kontakt z Janem od Boga bezpowrotnie zmieniają na lepsze życie każdej osoby, w wielu przypadkach nawet je ratują.  Przypomina także, że znana aktorka Shirley MacLaine po spotkaniu z uzdrowicielem nie ma już raka wątroby, a syn prezydenta Peru został uratowany od śmierci. W klinice Jana od Boga cuda zdarzają się codziennie.

Alicja Otap

[email protected]

Artykuł sponsorowany

Fotografie pochodzą ze zbiorów prywatnych Iwony Price


jog_energy

jog_energy

John_and_me

John_and_me

Picture_053

Picture_053

Picture_178

Picture_178

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama