Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 14:28
Reklama KD Market
Reklama

Koncert kolęd i tańców w wykonaniu „Lajkonika”

Koncert kolęd i tańców w wykonaniu „Lajkonika”
Kilkuset osobowa publiczność, która dziewiętnastego stycznia przyszła do Centrum Kopernikowskiego na Koncert Zimowy Zespołu Pieśni i Tańca „Lajkonik”, miała okazję, by przeżyć święta Bożego Narodzenia raz jeszcze, i to na dodatek po staropolsku.

/a> Na scenie pojawili się tancerze i śpiewacy z różnych grup wiekowych


Spektakl rozpoczął się scenką z przygotowań do świąt czynionych w okresie adwentu. W staropolskiej chacie działo się wiele ciekawych rzeczy: od pokazu heblowania, haftowania, przędzenia wełny, prasowania żelazkiem na duszę, robienia masła, aż do wyrabiania ciasta na chleb. Było sprzątanie izby i ustawianie choinki, po którą gospodarz w przededniu Wigilii szedł do lasu, a także pokaz robienia stroików, czy wreszcie robienie świątecznych porządków, ustawianie stołu z białym obrusem i siankiem.

Samo tylko oglądanie tej scenografii, jakże żywej i naturalnej, przywodziło na myśl lata spędzone pod rodzinnymi strzechami na Kujawach, Mazurach czy w innych regionach Polski, skąd emigrancki los przygnał wielu Polaków za ocean w poszukiwaniu lepszego jutra. Ośnieżone choinki wokół scenicznej zagrody i śnieżki nad głowami nie pozwoliły nikomu zapomnieć o białym Bożym Narodzeniu.

Zamieszkująca w chacie rodzina, która przez cały czas koncertu prowadziła swoje codzienne życie, była lekcją tradycji i obrzędów bożonarodzeniowych. Rozmowy gospodyni z gospodarzem i wskazówki dawane młodszym dzieciom i pannom na wydaniu przypomniały widzom wartości wyniesione z rodzinnego domu, które bardzo często na obczyźnie idą w zapomnienie.

Wśród domowników pojawiła się Święta Rodzina z żywym Jezuskiem, a po występie pełnym kolęd i tańców zawitali pod dach kolędnicy z gwiazdą, Herodem, aniołami, śmiercią i diabłem.

Tak jak w dawnych czasach rodziny oczekiwały na wizytę kolędników i czuły się nią zaszczycone, tak i na koncercie cieszyli się oni niesamowitym powodzeniem. Psikusy diabła, scenki z bocianem roznoszącym niemowlęta sprawiły widzom wiele uciechy. Były oczywiście i życzenia: za kolędę dziękujemy, zdrowia szczęścia winszujemy na ten Nowy Rok...! Jak kolędnicy, to i oczywiście poczęstunek podawany przez gospodarzy i omaszczony kropelką gorzałki dla kolędujących. To po prostu należało przeżyć. Rodzinna atmosfera panowała nie tylko na scenie, ale na całej sali. W przerwie serwowano kawę i pączki.

Niezwykle interesujące wydarzenia w chacie były jednak drugoplanowe w odniesieniu do tego, co działo się na scenie głównej. Tutaj blisko dwustuosobowa grupa tancerek i tancerzy, od najmłodszych dzieciaków po dorosłych, zadziwiała publiczność ilością tańców, śpiewanych kolęd i pastorałek oraz różnorodnością kostiumów.

Radością napawa fakt, że Polacy na emigracji, na co dzień często bardzo zapracowani, zabiegani i sfrustrowani, potrafią swoje dwujęzyczne dzieci zdopingować, aby z zapałem chodziły na zajęcia i wykonały taki program.

Wielka w tym zasługa rodziców i choreografów na czele z Haliną Misterką, która przygotowała scenariusz i wyreżyserowała spektakl, oraz choreografem Małgorzatą Łydą i akompaniatorką Martą Dudek, która wraz z kapelą wspierała taneczne popisy młodzieży. Wymienione osoby to oczywiście główna lokomotywa zespołu, ale sami – mimo ogromnego zaangażowania – nie zrobiliby wiele, gdyby nie dzieci i ich rodzice.

Tekst i zdjęcia: AB/NEWSRP


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama