Zatwierdzona w grudniu reforma emerytalna zaoszczędzi o 15 mld dol. mniej niż oryginalnie się spodziewano. Podanie do wiadomości publicznej tego faktu zbiega się w czasie ze staraniami Illinois o pożyczkę na miliard dol. w celu sfinansowania projektów związanych z odbudową infrastruktury stanu.
Jak twierdzą krytycy reformy emerytalnej, najnowsze dane liczbowe potwierdzają ich obawy, że reforma jest niewystarczająca. Jej zwolennicy dopatrują się w najnowszych liczbach dobrych wiadomości. Ich zdaniem, władze stanu będą miały do spłacenia niższy dług. Szczegółową relację z kontrowersji przekazuje gazeta "Chicago Tribune".
W minionym miesiącu marszałek Izby Mike Madigan, promotor ustawy o reformie emerytur pracowników administracji Illinois, uczelni stanowych i szkół publicznych (poza Chicago) twierdził, że pomoże ona zaoszczędzić 160 mld dol w ciągu 30 lat. Jego prognozy zweryfikowali eksperci finansowi, którzy stwierdzili, że oszczędności wyniosą 145 mld dolarów.
Publikacja rozliczeń finansowych zbiegła się w czasie z przygotowaniami do zaciągnięcia przez stan kolejnego długu − na miliard dol. w celu opłacenia programu robót publicznych, w ramach którego przewidziana jest m.in. budowa dróg i nowych szkół.
Zdaniem przewodniczącego republikanów w stanowej Izbie Reprezentantów Jima Durkina (z Western Springs), nowe wyliczenia to "dobra wiadomość dla podatników Illinois oraz zarządu systemów emerytalnych". Jego opinię podzielił demokratyczny przewodniczący Senatu stanowego John Cullerton (z Chicago) oraz liderka republikanów w Senacie Christine Radogno.
Zwolennicy reformy mają też nadzieję na natychmiastowe skurczenie się długu o 24 mld dol., a nie jak przewidywano o 21 mld dol., dzięki lepszemu inwestowaniu funduszy emerytalnych, ale pod warunkiem, że ustawa nie zostanie zdelegalizowania przez sąd.
Nie wszyscy podzielają owe optymistyczne prognozy. Republikański poseł David McSweeney z Barrington Hills , były bankier, wskazuje, że przez najbliższych 10 lat reforma emerytalna pozwoli zaoszczędzić niespełna 10 mld dol. (około 7 proc.), a więc nie przyniesie znaczących ulg podatnikom, bo na prawdziwe oszczędności trzeba czekać aż 30 lat. W opinii McSweeneya konieczna jest lepsza reforma emerytalna, ponieważ aktualna zawiera zbyt dużo kreatywnej księgowości i finansowych sztuczek udających oszczędności.
(ao)
Reklama