Tysiące stron tajnych dokumentów ujawnionych przez Chicagowską Archidiecezję dają bezprecedensowy obraz działań władz kościelnych na rzecz ochrony księży, którzy dopuścili się seksualnych kontaktów z dziećmi.
Ujawnione z nakazu sądowego dokumenty przedstawiają, w jaki sposób trzecia największa archidiecezja katolicka w Stanach Zjednoczonych potajemnie przenosiła księży z parafii do parafii i nie informowała policji o duchownych, którzy dopuszczali się molestowania młodocianych. Dokumenty datowane na kilka dekad wstecz stanowią dowód powolnego postępu władz kościelnych na rzecz reform, ochrony ofiar i przyjęcia odpowiedzialności za postępowanie duchownych.
Większości spośród 30 księży podejrzanych o nielegalne kontakty z nieletnimi nigdy nie spotkała kara. Zostali wzięci w ochronę przez biskupów katolickich, ufających w poprawę zachowania podejrzanych duchownych lub zaślepionych wiarą w przebaczenie.
W niektórych przypadkach nadużycia miały miejsce, gdy klerycy przebywali w seminarium przed przyjęciem święceń kapłańskich. W innych księża uzyskiwali promocję mimo ciążących nad nimi podejrzeń.
Gdy w 1979 r. 13-letni chłopiec zeznał, że duchowny katolicki dokonał na nim gwałtu i zmusił do milczenia pod groźbą użycia broni Archidiecezja udzieliła rodzicom dziecka gwarancji, że ksiądz podda się terapii i zostanie odsunięty od pracy z młodocianymi. Tymczasem ks. William Cloutier, którego już wcześniej oskarżono o molestowanie innych dzieci, rok później powrócił do pracy w tej samej parafii. Przez następne dwa lata dopuszczał się kolejnych nadużyć na tle seksualnym. Zrezygnował z posługi kapłańskiej w 1993 roku.
Przeciwko ks. Cloutierowi nie podjęto środków dyscyplinarnych, bo "wykazywał skruchę" − wynika z dokumentów, które Archidiecezja w internecie udostępniła do wiadomości publicznej. Dowodzą one opieszałości nieżyjących kardynałów, Johna Cody i Josepha Bernardina w usuwaniu księży z parafii, w których dopuszczali się nadużyć. Archidiecezja często przenosiła księży nawet kilkanaście lat po tym, gdy wysunięto wobec nich podejrzenia o nielegalne kontakty z nieletnimi.
Przedstawiciele Archidiecezji utrzymują, że większość przypadków nadużyć ujawnionych w najnowszych dokumentach miała miejsce przed rokiem 1988, żaden po 1996 r. i wszystkie zostały zgłoszone cywilnym władzom.
− Nie chodzi o to, kiedy nadużycia miały miejsce. Ważną kwestią pozostaje, co zrobiono, gdy podejrzenia wobec księży ujrzały światło dzienne − powiedział prawnik Marc Pearleman, reprezentujący ok. 200 ofiar z metropolii chicagowskiej. (ak)
Reklama