Tysiące odwołanych lotów, pozamykane szkoły i urzędy, także biura rządu federalnego w rejonie Waszyngtonu – to skutki kolejnego ataku zimy na Wschodnim Wybrzeżu USA. Po intensywnych opadach śniegu mieszkańcom dają się we znaki siarczyste mrozy.
W rejonie Filadelfii i południowej części regionu Nowa Anglia spadło w sumie 25-35 centymetrów śniegu, w Nowym Jorku ok. 30 centymetrów. Zimowa aura sparaliżowała ruch lotniczy od Waszyngtonu po Boston. Odwołano ponad 4000 tysiące lotów, a opóźnienia sięgały kilku godzin.
Władze wielu miast zdecydowały o zamknięciu szkół i urzędów. Służby miejskie i stanowe postawione zostały w stan najwyższej gotowości. Pługi i solarki nie nadążały jednak z odśnieżaniem. Wielu kierowców utknęło w zaspach, doszło także do licznych wypadków i stłuczek.
Po intensywnych opadach nad środkowe i wschodnie stany USA nadciągnęły siarczyste mrozy. Strefa arktycznych temperatur rozciąga się od Minnesoty, Wisconsin i Illinois po Nowy Jork i stany Nowej Anglii. Termometry w wielu miejscach wskazują niewiele ponad 0 st. Farenheita (prawie -17 st. Celsjusza), a temperatury odczuwalne utrzymują się na poziomie -15 st. F (-26 st. C). Lokalne władze apelują do mieszkańców, aby w miarę możliwości pozostali w swoich domach, a wychodząc na mróz zabezpieczyli się przed odmrożeniami i wychłodzeniem organizmu.
(mp, PAP)
Reklama