Lata osiemdziesiąte w Polsce były trudnym okresem, szczególnie dla tych, którym wizja wolności nie dawała spokoju. Jedni uciekali z kraju, inni musieli wyjechać. Jarosław Chołodecki przybył do USA w 1985 roku i nie czekał ani chwili; podjął się zjednoczenia młodej Polonii.
Audycje w typu talk-show, rozmowy z ekspertami, a nawet połączenia telefoniczne z Polską na antenie radia dawały słuchaczom nową jakość. Dla młodzieży stworzył nocne radio.
Chołodecki jest niekwestionowaną częścią historii polskiego dziennikarstwa w Chicago i organizatorem pierwszych spotkań, zjazdów i pikników.
Na co dzień mieszka w Warszawie, gdzie na rogu Smolnej i Nowego Światu w dalszym ciągu zrzesza i rewolucjonizuje. Jest bezpartyjnym kandydatem do Senatu, gdzie jego celem jest uwolnienie ludzkiej kreatywności od opresyjnego systemu.
W Chicago, z otwartymi ramionami przyjęła go rodzina i grono przyjaciół. Ci najbliżsi spotkali się w Art Gallery Kafe w ubiegły piątek, żeby uczcić dzień urodzin "legendy polonijnego mikrofonu".
Tekst i zdjęcia: Łucja Ławniczak