Sąd apelacyjny w Detroit utrzymał w poniedziałek karę dożywocia, wymierzoną Nigeryjczykowi Farukowi Abdulmutallabowi, który w 2009 roku próbował dokonać samobójczego zamachu na samolot pasażerski. Bomby, którą miał ukryta w bieliźnie, nie udało mu się jednak zdetonować.
Abdulmutallab przyznał się do próby zamachu, którego miał dokonać na zlecenie Al-Kaidy, i demonstrował nawet dumę z podjęcia się tej samobójczej misji. W odwołaniu od wyroku skazującego wycofał się jednak ze swego przyznania się do winy, twierdząc, że podczas procesu sędzia federalna podjęła różne niewłaściwe decyzje.
Teraz sąd apelacyjny uznał, że sędzia nie dopuściła się żadnego błędu, odmawiając zarządzenia badania psychiatrycznego Abdulmutallaba. Podkreślono, że złożoność spisku, którego celem był zamach na samolot linii Northwest Airlines w Boże Narodzenie 2009 roku, świadczy, iż Nigeryjczyka można było postawić przed sądem.
Ładunek wybuchowy ukryty w bieliźnie Abdulmutallaba zapalił się, ale nie doszło do eksplozji, która zniszczyłaby samolot z prawie 300 ludźmi na pokładzie. Nigeryjczyk został ciężko poparzony. Zeznania w sprawie zamachu złożył w szpitalu.
Abdulmutallab ma obecnie 27 lat. Jest wykształconym w Europie synem bogatego bankiera. W Jemenie szkolił go Anwar al-Awlaki z Al-Kaidy, radykalny duchowny islamski urodzony w USA. Awlaki zginął w 2011 roku w Jemenie w ataku amerykańskiego samolotu bezzałogowego. (PAP)
Reklama