Po wielkich mrozach i intensywnych opadach śniegu do aglomeracji chicagowskiej nadeszło ocieplenie, a w związku z tym zagrożenie powodziowe.
W miniony weekend temperatura po raz pierwszy w tym roku podniosła się powyżej zera i na takim poziomie pozostanie przez kilka najbliższych dni.
Meteorologowie ostrzegają przed lokalnymi powodziami i podtopieniami. Grunt wciąż jest zamrożony i nie wsiąka w niego woda. Studzienki ściekowe mogą być zablokowane lodem i śniegiem powodując wylewanie się wody i podtopienia domów. Warto więc sprawdzić przepustowość studzienek i upewnić się, czy rynny w naszych domach nie są zapchane.
− Opady deszczu nie są tak intensywne jak latem, jednak wraz z topiącym się śniegiem mogą przyczyniać się do powodzi − ostrzega Stephen Rodriguez z National Weather Service.
Chicago nie znajduje się na razie w obszarze ostrzeżenia o powodzi, jednak podobne zagrożenie istnieje na obszarach w pobliżu rzeki Kankakee, gdzie powstało kilka zatorów lodowych.
Tegoroczna zima jest najbardziej śnieżna od 35 lat − twierdzą synoptycy. Do tej pory w Chicago napadało 34,9 cala śniegu. Dwa razy więcej niż wynosi średnia opadów z ostatnich lat. Podczas zimy stulecia na przełomie 1978 i 1979 roku w Wietrznym Mieście spadło prawie 90 cali śniegu. Ten rekord do tej pory nie został pobity.
Biorąc pod uwagę średnią temperaturę, tegoroczna zima znajduje się na 9. miejscu na liście najzimniejszych sezonów w Chicago.
(ak)
Reklama