Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 12 listopada 2024 10:57
Reklama KD Market

Kalifornia, dom najbogatszych i najuboższych Amerykanów

Kalifornia jest miejscem zamieszkania największej liczby ludzi ultrabogatych, a zarazem największej liczby ubogich. Przepaść w dochodach rośnie dosłownie z dnia na dzień. Ci na górze są szczęśliwi, gdyż ich dochody nieustannie rosną.



W 2013 roku w Golden State mieszkało 12 560 multimilionerów. Nowy Jork uplasował się na drugim miejscu z 8 945 osobami z majątkiem nie mniejszym niż 30 mln dolarów.

Z analiz opublikowanych przez  Biuro Spisu Ludności wynika, że blisko co czwarty mieszkaniec Kalifornii żyje w ubóstwie.  Oznacza to, że dochody 24 proc. 4-osobowych rodzin nie przekroczyły w 2012 roku 23 283 dolarów. Poza Kalifornią największa bieda panuje w Dystrykcie Kolumbii i w Newadzie.

Jak poradzić sobie z takimi propozycjami? Odpowiedź znalazł gubernator Kalifornii Jerry Brown. We wrześniu ubiegłego roku Brown podpisał ustawę podnoszącą minimalne stawki płac do 9 dol., które zaczną obowiązywać dopiero od lipca tego roku. W styczniu 2016 roku nastąpi kolejna podwyżka, do 10 dol. na godzinę.  Równocześnie Brown gorączkowo zabiegał (i odniósł sukces) o to, by wyborcy wyrazili zgodę na zatwierdzenie Proposition 30, która podnosi podatki od dochodów najbogatszych Kalifornijczyków. Dodatkowe fundusze zostaną przeznaczone na potrzeby szkół podstawowych, średnich, pomaturalnych i uniwersytetów stanowych.

Profesor nauk politycznych z San Jose State University, Larry Gerston,  pochwala te posunięcia, lecz podkreśla, że stan potrzebuje znacznie więcej pieniędzy nie tylko na poprawę poziomu szkolnictwa (pod tym względem Kalifornia plasuje się na dalekim 36. miejscu), lecz również na usługi socjalne. Profesor przyznaje, że zatwierdzenie tego typu inicjatyw nie jest łatwe w znacznej części dlatego, że uboga ludność zazwyczaj nie bierze udziału w głosowaniu.

Podobnie postępują imigranci, nawet już po zdobyciu obywatelstwa. Gerston jest przekonany, że sytuacja ta ulegnie zmianie w najbliższym 20-leciu, kiedy to Kalifornijczycy o niskich dochodach zaczną gremialnie głosować zgodnie z własnymi interesami. Profesor unika odpowiedzi na pytanie, co zrobią stanowe władze, gdy kilka tysięcy milionerów przeniesie się do innego stanu.  (eg)

 
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama