Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 00:22
Reklama KD Market
Reklama

Chris Christie - o jeden most za daleko

Gdy w ubiegłym roku gubernator stanu New Jersey Chris Christie bez trudu po raz drugi wygrał wybory, został niemal natychmiast okrzyczany nowym bohaterem Partii Republikańskiej i faworytem do nominacji na kandydata na prezydenta w 2016 roku. Ba, niektóre sondaże wskazywały nawet, iż Christie byłby w stanie w bezpośrednim starciu pokonać nawet Hillary Clinton. Sondaże te to oczywiście mocno przedwczesna fikcja, ale zawsze wzbudzają w Waszyngtonie spore ożywienie.



Christie zbudował sobie w ciągu ostatnich czterech lat swój własny, atrakcyjny image, i to atrakcyjny nawet dla znacznie bardziej lewicowych od niego wyborców. Gubernator jest zdecydowany, otwarty, skłonny do zawiera kompromisów i bezpośredni. Słowem, swój chłop, a nie klasyczny i z natury rzeczy nudny polityk.

I wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie wielki korek samochodowy, do jakiego doszło we wrześniu ubiegłego roku na moście George’a Washingtona, wiodącym do Nowego Jorku. Korek był wynikiem tego, że ni stąd ni zowąd na moście zamknięto bez jakiejkolwiek przyczyny kilka pasów ruchu. W wyniku blokady w miasteczku Fort Lee w zasadzie w ogóle nie można było nigdzie dojechać samochodem. I tak się przedziwnie złożyło, że wydarzenia te miały miejsce wkrótce po tym, jak burmistrz Fort Lee zdecydowanie odmówił publicznego wsparcia Christie w wyborach gubernatorskich.

Mógł to oczywiście być czysty zbieg okoliczności. Gdy dziennikarze zapytali gubernatora po raz pierwszy o to, czy miał coś wspólnego z zamknięciem owych nieszczęsnych pasów na moście, zbył to wszystko żartami. Tyle, że śmiać się nie ma specjalnie z czego, gdyż niedawno okazało się, że istnieje e-mail wysłany przez szefową sztabu Christiego, Bridget Anne Kelly, w którym pada takie oto zadanie: „Czas na utrudnienia w ruchu samochodowym w Fort Lee”. Inne wysyłane wiadomości w sumie składają się na niezbyt apetyczny scenariusz, w którym gubernator New Jersey – zirytowany brakiem poparcia ze strony burmistrza Fort Lee – nakazuje celowe spowodowanie zatoru na drodze, niejako w odwecie za doznane krzywdy polityczne.

Ludzie pracujący dla gubernatora szydzili z demokratycznego burmistrza Fort Lee, nazywając go „małym Serbem”. A gdy ktoś zgłosił obawy, że w korku na moście mogą utknąć autobusy szkolne pełne dzieci, ktoś inny odpisał, że to jest OK, bo są to wyborcy Barbary Cuomo, przeciwniczki Christiego w wyborach. Nie ma zatem absolutnie żadnych wątpliwości co do tego, że ruch samochodowy został sparaliżowany celowo przez wysokich rangą podwładnych gubernatora, co jest – niestety – przestępstwem. Prokurator federalny oświadczył w związku z tym, że sprawa ta stanie się przedmiotem oficjalnego śledztwa.

Faktem jest, że nie wiadomo na razie, czy to sam Christie zlecił wykonanie tej samochodowej dywersji, czy też pomysł zrodził się w szeregach jego podwładnych. Nie wiadomo też, czy gubernator w ogóle o tym wszystkim wiedział. On sam utrzymuje, że nie miał z tą sprawą nic wspólnego i że zamierza ukarać surowo wszystkich winnych. Z drugiej strony wcześniej twierdził też, iż nikt w jego gabinecie nie maczał w tym palców, co okazało się być kompletną bzdurą.

Christie spadł nagle ze swojego piedestału i nikt nie wie, czy będzie się w stanie nań ponownie wdrapać. Śledztwa federalne w tego rodzaju przypadkach mają do siebie to, że w miarę upływu czasu na jaw wychodzą coraz to nowe, kompromitujące fakty. Jeśli tak się stanie również tym razem, polityk może pobić swoisty rekord – może stać się eksprezydentem, zanim jeszcze został prezydentem.

Andrzej Heyduk

chris-christie

chris-christie


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama