Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 12:35
Reklama KD Market

Policja odeszła z kwitkiem. Znamy szczegóły z kontroli w polonijnym pubie

Przedstawiony w ubiegły weekend w naszej gazecie artykuł o spotkaniu minisztabu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Pubie OK, które odbyło się w sobotę 28 grudnia wywołał szereg komentarzy w polonijnym środowisku i polonijnych mediach.

/a> fot.Daniel Schwen/Wikipedia/Pub OK Facebook


Przypomnijmy, że charytatywną imprezę dwukrotnie przerywała interwencja policji. Pierwsza wizyta policjantów była krótka, jednak w niecałą godzinę później pod pub podjechały trzy radiowozy, co wywołało konsternację w gronie uczestników dobroczynnego wieczoru. Wśród policjantów znajdował się sierżant polskiego pochodzenia, który rzekomo napomknął, że funkcjonariusze przyjechali na polecenie radnego Timothy'ego Cullertona. Tym razem stróże porządku dokonali weryfikacji licencji miejskich posiadanych przez lokal, czyli przeprowadzili tzw. „premise check”.

Sprawdziliśmy okoliczności wezwania policji. Jak poinformował naszą gazetę rzecznik policji chicagowskiej, Michael Sullivan, skarga na zbyt głośną muzykę graną „na żywo” została złożona podczas zgłoszenia na numer 911 i dyspozytor centrali musiał na nią zareagować wysyłając patrol pod wskazany adres. Potwierdził, że policja nie może udzielić informacji na temat tego, kto prosił o interwencję.

Redakcji udało się skontaktować z właścicielem Pubu OK  Wojciechem Rabą, który przedstawił własną wersją wydarzeń. Raba wyjaśnił, że impreza charytatywna WOŚP była kolejną akcją charytatywną w należącym do niego lokalu. Nie wie, kto mógł zgłosić zażalenie na policji na rzekomo zbyt duży hałas.

− Tego dnia rzeczywiście mieliśmy muzykę na żywo, lecz absolutnie nie było to powodem tego, że było głośniej niż w inne sobotnie wieczory – mówi właściciel Pubu OK. Przyznaje, że przed imprezą zasięgnął informacji w agencji miejskiej, czy w jego lokalu mogą występować zespoły grając muzykę na żywo. Okazało się, że nie potrzeba na to żadnej zgody miasta pod warunkiem, że nie będą pobierane opłaty za wejście do lokalu na minikoncert. Taka sytuacja w ową sobotę nie miała miejsca.

Opisując pierwszą wizytę policjantów w lokalu Wojciech Raba zapewnia, że stróże prawa nie stwierdzili żadnych uchybień, poprosili, by przyciszyć muzykę, a nawet, gdy dowiedzieli się o odbywającej się właśnie akcji charytatywnej, życzyli powodzenia i uzbierania jak największych funduszy dla potrzebujących dzieci. Byli przy tym bardzo przyjaźni i mili, a w jego odczuciu byli nieco niezadowoleni, że w ogóle musieli interweniować.

Druga wizyta policji – jak wyjaśnił nam rzecznik Sullivan – to weryfikacja licencji miejskich lokalu, stanowiąc następny etap rutynowej procedury.

− Wszystkie pozwolenia były w jak najlepszym porządku, stróże prawa spisali licencje i nie mieli mi nic do zarzucenia – mówi Raba. Zapewnia przy tym, że właściciel lokalu nie jest zobowiązany do załatwiania pozwoleń na imprezy charytatywne, jeśli nie odbywają się poza normalnymi godzinami otwarcia placówki. Ten obowiązek spada na organizatora spotkania czy imprezy. Wspomniane, grudniowe wydarzenie dobiegło końca w przewidzianym czasie.

Pytany, czy policyjna interwencja mogła mieć jakiś związek z próbą zakupu budynku i posesji, na której – jak wynika z niepotwierdzonych informacji – w przyszłości miałaby powstać restauracja dużej sieci, Wojciech Raba wyjaśnia, że jest tylko właścicielem Pubu OK. Budynek i parcela znajdują się w innych rękach.

– Mam wieloletnią umowę na wynajem lokalu i nic nie wiem o jakichkolwiek planach związanych z budynkiem – mówi. Przyznaje, że miał ofertę zakupu samego lokalu, ale się ciągle nie podjął decyzji.

Właściciel Pubu OK przyznaje, że wciąż się zastanawia, czy policjanci przyjechali nocą , bo istotnie komuś przeszkadzała głośna muzyka, czy też może zostali umyślnie przez kogoś wysłani. Tylko przez kogo?

Dodaje, że odpowiedzi na to pytanie pewnie nie pozna, a ze swej strony zapewnia, że organizując imprezy charytatywne nigdy nikomu nie zamierzał stwarzać problemów i chciałby uniknąć problemów w przyszłości.

Warto tutaj dodać, że  organizatorzy spotkania minisztabu WOŚP wciąż mają prawo złożyć zażalenie na policję w związku z zakłóceniem przez nią charytatywnej imprezy. W tym celu mogą skontaktować się z niezależną agencją ds. skarg i zażaleń, Independent Police Review Authority (IPRA) po nr. tel. 312-746-3594.

Andrzej Kazimierczak

[email protected]
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama