Przedstawiciele Dystryktu 64 obejmującego Niles i Park Ridge wyrażali we wtorek oburzenie w związku z otrzymaną w ostatniej chwili wiadomością, że autobusy nie dowiozą do szkół ok. 1,8 tys. dzieci.
− Nie jestem z tego powodu uszczęśliwiony. To pierwszy taki przypadek w mojej 37-letniej karierze zawodowej − oświadczył superintendent Phil Bender.
Jak większość okręgów szkolnych w metropolii chicagowskiej, z powodu ostrych mrozów szkoły Dystryktu 64 w poniedziałek i wtorek były nieczynne. W środę większość uczniów podjęła normalną naukę.
Bender przyznał, że przedstawiciele Illinois Central Bus "dzień wcześniej zapewniali, że włączyli silniki autobusów i wszystkie pojazdy były gotowe do jazdy".
Superintendent wyjaśnił jednocześnie, że w środowy poranek nie tylko nie wszystkie autobusy zapaliły, ale z powodu mrozów wielu kierowców nie stawiło się do pracy.
O braku transportu dzieci zostali rana powiadomieni rodzice; wiele dzieci musiało pozostać w domu.
− Dystrykt przeprasza wszystkich za niezawinione przez nas będy − oświadczył Bender.
(ak)
Reklama