Stanowy związek zawodowy policjantów FOP zawiesił w wykonywaniu obowiązków prezesa swojego chicagowskiego oddziału Mike'a Shieldsa i zabronił mu udziału w negocjacjach z miastem na temat poborów. Shieldsa oskarżono o naruszenie przysięgi oficerskiej i działanie na niekorzyść członków związku.
Nadzwyczajne kroki dyscyplinarne podjęte przez prezesa FOP Teda Streeta ogłoszono na spotkaniu członkowskim. Decyzja Streeta nastąpiła zaledwie dwa dni po tym, jak Shields wysunął oskarżenie, że w dwóch ostatnich kontraktach o pracę, zawartych na warunkach podyktowanych przez niezależnego sędziego rozjemczego, brano pod uwagę tylko korzyści dla władz Chicago. Zauważył także, iż ostatni kontrakt arbitrażowy dla policjantów w stopniu sierżanta również mógł być zmanipulowany. To wyczerpało wytrzymałość Streeta, stąd akcja dyscyplinarna wobec Shielda, który wkrótce będzie miał okazję do wyłuszczenia swoich racji przed 30-osobową radą FOP.
Street zarzucił Shieldowi popełnienie żenującej pomyłki, z której skwapliwie skorzystał burmistrz Emanuel, by odmówić szeregowym policjantom prawa do automatycznych podwyżek z mocą wsteczną od 2012 roku. Shield przyznał się do błędu i przeprosił kolegów za niedopatrzenie. Prezes FOP twierdzi, iż nie ma pewności, czy pomyłkę tę da się odwrócić. − Przychodzi taki moment, kiedy trzeba zrozumieć, że nie służymy sobie, lecz członkom związku. Musimy zastanowić się nad osądami Shieldsa, jego stylem zarządzania i nad tym, że nie działa w najlepiej pojętym interesie chicagowskich policjantów. Wiem jak postępuje. Wiem, że nie liczy się z opinią innych, że postępuje jak dyktator − oświadczył Street.
Na tym etapie trudno ustalić, kto ma rację. Za Streetem przemawia fakt, że w czasie wystąpienia Shieldsa pięciu oficerów wybranych przez niego na delegatów w proteście opuściło salę.
Na tym samym spotkaniu reprezentant stanowego związku wręczył Shieldsowi dokument zawiadamiający o usunięciu go ze stanowiska prezesa. W pewnym momencie zrobiło się tak gorąco, że na zebranie wysłano funkcjonariuszy do pilnowania porządku. Nie było jednak potrzeby bezpośredniej interwencji.
(eg)
Reklama