42-letni mieszkaniec Trenton w New Jersey przebudził się po kilku godzinach głębokiego snu z dziwnym bólem w plecach. Pomarudził, ponarzekał i zajął się swymi sprawami. Dopiero brat zwrócił uwagę, że z boku wystaje mu nóż.
Ustalono, że około godziny drugiej w nocy, gdy na werandzie raczył się piwem i palił papierosa, nieznany mężczyzna podszedł do niego i poprosił o ogień. Kiedy piwosz odmówił wywiązała się bójka. Ponieważ napastnik uciekł był przekonany, że go solidnie wystraszył.
Piwo musiało być suto zakrapiane mocniejszym alkoholem, bo po napaści nic nie czuł i spokojnie zasnął na werandzie.
Kiedy rano rodzina odkryła ranę wezwano policję i pogotowie. "Zwycięzcę" bójki, którego nazwiska nie ujawniono, przewieziono do szpitala. 5-calowe ostrze tkwiło w plecach ofiary. Na szczęście nóż nie przebił żadnych witalnych organów. Mężczyzna wkrótce opuści szpital. Policja ciągle poszukuje napastnika.
(eg)
Reklama