Piętnaście lat temu spotkali się z zamiarem stworzenia w polonijnym środowisku organizacji zrzeszającej osoby pochodzące z najpiękniejszej polskiej krainy ze stolicą we Wrocławiu, mieście o stu mostach, stu kościołach, zachwycających zabytkach, 40-tu tysiącach studentów, a przede wszystkim pełnego wspaniałych, ciepłych ludziach o ogromnym poczuciu humoru i miłości do ojczyzny, których los pchnął na drugi koniec świata. Założone wtedy Towarzystwo Dolnośląskie dziewiątego listopada na jesiennym balu w salach „Jolly Inn” celebrowało swój jubileusz.
– Piętnaście lat temu na pierwsze spotkanie przyszła Barbara Mioduszewska, Krzysztof Wawer, Sławek Sobczak i moja skromna osoba. Postanowiliśmy utworzyć organizację, która za cel swojego działania obrała propagowanie w Wietrznym Mieście kultury i tradycji regionu, niesienie pomocy charytatywnej dla jego mieszkańców oraz integrację środowiska Dolnoślązaków na obczyźnie. Zadanie kierowania Towarzystwem powierzyliśmy jedynej kobiecie w naszym gronie Barbarze Mioduszewskiej. Dzisiaj równie prężnie kieruje nim dr Łucja Mirowska Kopeć – wspomina Adam Lizakowski.
Z marzeń i tęsknoty do rodzinnych stron grupy chicagowskich emigrantów z tego regionu Polski powstała organizacja, która zgodnie z wizją założycieli działa dla dobra mieszkańców regionu i swoich członków.
W pierwszych kilku latach głównym adresatem charytatywnej działalności było wrocławskie hospicjum ojców bonifratrów. Od kilkunastu lat pod opieką Towarzystwa jest Zakład Opiekuńczo – Leczniczy dla Dzieci Niepełnosprawnych w Wierzbicach Wrocławskich oraz Dom Dziecka w Bolesławcu.
– Nie mamy jakiś bardzo wielkich możliwości finansowych, ale to co udaje nam się każdego roku zgromadzić, wysyłamy naszym podopiecznym w Wierzbicach i Bolesławcu – mówi prezes dr Łucja Mirowska-Kopeć.
– Są to większe lub mniejsze kwoty, bo uczestniczymy również w innych akcjach pomocowych. Między innymi po powodzi, która pięć lat temu nawiedziła Dolny Śląsk, pomagaliśmy mieszkańcom Bogatyni. Nie zapominamy także o członkach Towarzystwa, których mamy około stu. Dla nich organizujemy imprezy integrujące. Są to wspólne wyjazdy na zbieranie owoców i grzybów oraz letnie pikniki nad jeziorem Deep Lake. Doroczne zabawy jesienne są naszą główną formą zbierania funduszy na cel charytatywny – wymienia prezes.
Towarzystwo skupiające emigrantów z Dolnego Śląska jest jedną z najmłodszych, ale bardzo prężnie działającą organizacją polonijną zrzeszoną w Związku Klubów Polskich. Mówił o tym prezes ZKP Tadeusz Czajkowski wręczając prezes Mirowskiej okolicznościową plakietę.
Tekst i zdjęcia: AB/NEWSRP