Funkcjonariuszka chicagowskiej policji wniosła do sądu federalnego sprawę, w której zarzuca zwierzchnikowi, że napastował ją seksualnie.
Kelly Hespe żąda w pozwie zadośćuczynienia od sierżanta Geralda Breimona i od władz chicagowskiej policji.
Kobieta stawia zarzuty niewłaściwego nadzorowania sierżanta przez komendę policji, mimo iż był on wcześniej podejrzany o napastowanie seksualne innych kobiet, w tym podczas zatrzymania za wykroczenie drogowe. Sprawa jednak została umorzona.
Hespe twierdzi, że Breimon prześladował ją seksualnie przez cztery lata, gdy był jej bezpośrednim zwierzchnikiem. Nie złożyła wówczas na niego oficjalnej skargi, ponieważ obawiała się odwetu. - Nie czułam się bezpiecznie nawet we własnym domu i wciąż martwiłam się o bezpieczeństwo moich dzieci i własne - utrzymuje powódka.
Departament Policji Chicagowskiej nie skomentował pozwu funkcjonariuszki, ponieważ - jak twierdzi - jeszcze nie zapoznał się z jego treścią. Władze policji zapewniają, że wszelkie decyzje podjęte w przyszłości będą uwzględniały dobre interesy podatników Chicago.
(ao)
Reklama