Podczas trzydniowej sesji ustawodawcy tylko zatwierdzili czekającą aż od lutego ustawę o legalizacji małżeństw tej samej płci, którą gubernator Pat Quinn podpisze 20 listopada na specjalnej uroczystości z udziałem działaczy na rzecz równouprawnienia społeczności LGTB (lesbijek, gejów, transseksualistów i biseksualistów). Ustawa wejdzie w życie 1 czerwca.
Niestety w dalszym ciagu pozostają nierozwiązane problemy finansowe Illinois, które pogrążają stan w kryzysie ekonomicznym.
Parlament nawet nie tknął ustawy o reformie zadłużonego systemu emerytalnego pracowników administracji stanowej. Dług sięga (przypomnijmy jeszcze raz) astronomicznej kwoty ponad 100 mld dolarów. Ta "czarna dziura" finansowa pochłania fundusze z kieszeni podatnika.
Parlament stanowy nie zatwierdził też ustawy o zaostrzeniu kar za posiadanie nielegalnej broni palnej, na którą czekali burmistrz Rahm Emanuel i szef policji chicagowskiej Garry McCarthy. Miała być ich nowym prawnym narzędziem walki z gangami.
Choć ustawie nadano złagodzoną formę - odbiegającą do wersji oryginalnej postulowanej przez Emanuela - to i tak utknęła w Izbie Reprezentantów w wyniku manewru parlementarnego posłów afroamerykańskich. Swoim posunięciem sprawili nieprzyjemną niespodzienkę; wcześniej zawsze domagali się zwiększenia bezpieczeństwa w Chicago - nawet przy pomocy bardzo drastycznych metod, jak np. patrolowania ulic przez żołnierzy Gwardii Narodowej.
Dlatego powstaje pytanie, komu tak naprawdę służą afroamerykańscy posłowie - czy na pewno swojej społecznosci, czy może ulicznym gangom i stowarzyszeniu strzeleckiemu NRA, które intensywnie lobbowało za odrzuceniem ustawy.
Kolejne posiedzenia parlamentu stanowego zaplanowano na grudzień i styczeń.
Alicja Otap