Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 11:47
Reklama KD Market

Piotr Motolko – szczęśliwy weteran wojen w Iraku i Afganistanie

Piotr Motolko – szczęśliwy weteran wojen w Iraku i Afganistanie
Piotr Motolko w Afganistanie w 2006 roku fot. archiwum prywatne
Wojny w Afganistanie i Iraku powiększyły szeregi amerykańskich weteranów. Są to w większości ludzie młodzi. Wielu zginęło, jeszcze więcej wróciło do kraju z poważnymi problemami fizycznymi i psychicznymi. Media poświęcają najwięcej uwagi tragediom, jakie spotkały młodych żołnierzy i ich rodziny. Rzadko słyszy się o weteranach, którzy czują się szczęśliwi. Dziś wypełniamy tę lukę. 

/a> Piotr Motolko w Iraku w 2006 roku fot. archiwum prywatne


Atak terrorystyczny na USA 11 września 2001 roku zastał Piotra Motolko w szkole średniej. Chłopak był zszokowany, targały nim różne uczucia, głównie gniew. Wiedział, że sprawcy tragedii muszą być pomszczeni. Od razu postanowił wstąpić do armii. Musiał jednak czekać do ukończenia liceum.

Gdy zaciągnął się do wojska, zależało mu na pracy, która miałaby duże znaczenie. Po szkoleniu podstawowym zgłosił się do dywizji powietrznodesantowej. Przeszedł nowy, specjalistyczny trening i został przyjęty do elitarnej 82. Airborne Division.

Wkrótce wysłano go do Afganistanu (we wrześniu 2004 roku). Trafił na okres względnej ciszy, ponieważ w tym czasie rozpoczyna się sezon zimowy i talibowie tracą ochotę do walki. Mróz nawet terrorystów nie wygna z domu.

Dużo gorzej było w Iraku, gdzie stacjonował od sierpnia 2006 do listopada 2007 roku. Musieli pilnować się na każdym kroku. Nigdy nie mieli pewności, czy człowiek, który przed chwilą ich pozdrowił, nie strzeli im w plecy. Niebezpieczeństwo czyhało wszędzie. Nie potrafili odróżnić wroga od przyjaciela. Do amerykańskich żołnierzy strzelali mężczyźni, kobiety, a nawet dzieci. Niektórzy Irakijczycy byli zmuszani do przeprowadzania wrogich akcji w wyjątkowo perfidny sposób. Porywano im dzieci lub całą  rodzinę, a za ich zwrot żądano wjechania ciężarówką wypełnioną materiałami wybuchowymi na teren amerykańskiej placówki. Irakijczycy robili to, bo nie mieli innego wyjścia.

Piotr otwarcie mówi, że cały czas wszyscy odczuwali strach. Nie wierzy w przechwałki żołnierzy, którzy twierdzą, że było inaczej. Czy w czasie akcji bojowej myślał o tym, że strzela do człowieka? − W takich sytuacjach ważna jest tylko obrona własna i kolegów. Zresztą adrenalina znieczula − wyjaśnia.

Nie zastanawiali się, czy inwazja na Irak była sprawiedliwa. Myślenie i dyskusje o polityce wybito im z głów już podczas treningów w obozie dla rekrutów. Wiedzieli, że muszą słuchać rozkazów, to wszystko.

W Iraku Piotr stracił jedenastu kolegów. Najstarszy miał 31 lat. "To straszne przeżycie, gdy ludzie, z którymi służyłeś, nagle przepadają, a ty ciągle masz wrażenie, że możesz do nich wpaść i pogadać".

/a> Piotr Motolko w Iraku stracił wielu przyjaciół fot. archiwum prywatne


Miał więcej szczęścia, choć służba w 82 Dywizji Powietrznodesantowej wymagająca częstych skoków z samolotów i helikopterów pozostawiła na nim trwały ślad. Dziś Piotr ma kłopoty z kręgosłupem, kolanami i słuchem. Nie narzeka, gdyż po wyjściu z wojska zapewniono mu dobrą opiekę medyczną, z której jako weteran może korzystać przez całe życie.

Podkreśla, że siły zbrojne USA spełniły wszystkie obietnice w zakresie świadczeń, jakie mu przedstawiono, gdy zaciągał się do wojska. Wtedy wcale o tym nie myślał, dziś bardzo to docenia. Po pięciu latach aktywnej służby i trzech latach w rezerwie wziął się za naukę. Koszty studiów pokrywa wojsko.

Studiuje prawo karne. Jest już w połowie drogi do dyplomu.

Czy myślał o powrocie do wojska? −  Nie, chyba że jego wszystkie życiowe plany spaliłyby na panewce i nie miałby innego wyjścia. Ale nie żałuje lat spędzonych w armii.  Mówi, że choć kręgosłup i kolana bolą, ma poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Dziś 29-letni Piotr świetnie daje sobie radę w cywilu. Twierdzi, że jest szczęśliwy.

Nadal kontaktuje się z kolegami z wojska. Należy do organizacji weteranów American Legion. Nie popiera walczących o pokój weteranów, bo nie wierzy, by na świecie kiedykolwiek zapanował pokój, z czego wniosek, że niepotrzebnie tracą czas.

Na pytanie, czego brakuje w wojsku, odpowiada: psychologów. Bo po wszystkich przeżyciach, na jakie ludzie są narażeni w obliczu śmierci, psycholodzy mają ważną rolę do spełnienia.

Elżbieta Glinka


[email protected]


 

motolko-2

motolko-2

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama