.png)
Redakcja
W sobotę, w Museum of Broadcast Communication, zorganizowała charytatywną imprezę „Alicja w krainie Hulaland”, która łączyła w sobie pokaz mody i taniec. Do współpracy przy jej realizacji zaprosiła swoich najwierniejszych przyjaciół. Wśród nich byli tancerze ze szkoły tańca Natashy Isaacs i Gregory’ego Day’a. - Od dawna przyjaźnię się z Jane i bardzo się ucieszyłam, kiedy zaproponowała nam występ podczas tego wieczoru – powiedziała nam Natasha Isaacs. - Zawsze chętnie wspieramy tego typu inicjatywy.
Natasha pochodzi z Gdyni. W Chicago mieszka od wielu lat, gdzie podobnie jak Jane, udziela się charytatywnie. Między innymi współtworzyła orkiestrę PASO i zbierała fundusze na budowę teatru szekspirowskiego w Gdańsku. Dzięki tej inicjatywie gościła na kolacji u samego księcia Karola.
Od kilku lat prowadzi wraz ze swoim partnerem, Gregorym Day’em szkołę tańca. - Taniec od zawsze był największą pasją mojego życia – mówiła nam Natasha. - W Gdańsku ukończyłam szkołę baletową. Kiedy przyjechałam do Chicago, zajmowałam się różnymi rzeczami, m.in. byłam modelką, ale zawsze chciałam powrócić do tańca. I w końcu udało się. Zaczęłam od salsy, potem były inne tańce, aż poznałam Grega, który jest zawodowym tancerzem i mistrzem świata i zaczęliśmy wspólnie brać udział w turniejach. Pewnego dnia postanowiliśmy otworzyć szkołę „Chicago Dance”.
Obecnie szkoła Natashy i Grega pracuje na pełnych obrotach. Tygodniowo szkoli się w niej kilkuset tancerzy. Większość z czternastu nauczycieli pochodzi z Polski. A najlepszą szóstkę mogliśmy podejrzeć podczas próby do przedstawienia „Alicja w krainie Hulaland”.
Zdj. Robert Wachowiak
