Dodatkowy problem stworzył gubernator Pat Quinn swoją decyzją zamknięcia kilku więzień, co ma zmniejszyć koszty resortu w skali stanowej.
Przedstawiciele zakładów karnych z niepokojem oczekują na jesienną sesję legislatury stanowej, która ma rozpatrzyć propozycję burmistrza Rahma Emanuela wydłużenia kar pozbawienia wolności – do co najmniej trzech lat – dla przestępców i członków gangów, schwytanych z bronią palną. Głównym celem proponowanych zmian jest ukrócenie działalności gangów, ale jednym z ich skutków będzie wzrost więziennej populacji.
Jak obliczają przedstawiciele systemu penitencjarnego, zwiększy to liczbę osadzonych o około 4 tys. w ciągu najbliższego dziesięciolecia i będzie wymagało 260 mln dol. na nowe zakłady karne i 700 mln dol. dodatkowych funduszy na ich prowadzenie.
Obecnie w zakładach obliczonych na około 32 tys. więźniów znajduje się ich blisko 49 tysięcy.
Wprawdzie w ciągu trzech miesięcy – od lipca do września – wypłaty za nadgodziny dla personelu zmniejszyły się o 22 proc., podczas gdy w tym samym okresie 2012 roku wzrosły. Departament więziennictwa twierdzi, że jest to początek korzystnych zmian; aktualna liczba pracowników w więzieniach stanowych wynosi 9792, o 82 osoby więcej, niż przed zamknięciem zakładów karnych w Dwight i Tamms. Statystyki resortu wykazują jednak, że wypłaty za godziny nadliczbowe w lecie są zawsze najniższe.
(NBC–kc)