Skruszony Gupta obecnie przyznaje, że przyczynił się do wprowadzenia Amerykanów w błąd strasząc skutkami palenia konopii indyjskich. Doktor usprawiedliwia się ze swojej pomyłki, lecz zwraca uwagę, iż uległ systematycznie szerzonym pojęciom o szkodliwości marihuany. Tymczasem sam odkrył pozytywne efekty jej działania, co w najbliższą niedzielę udowodni nagranym przez siebie filmem dokumentalnym.
"Wierzyłem w słowa federalnej agencji do walki z narkotykami, która wprowadziła marihuanę na listę narkotyków. Sądziłem, że mieli do tego solidną, opartą o dokładne badania podstawę. Myślałem, że wiedzą, dlaczego umieścili marihuanę w tej samej kategorii, co najbardziej niebezpieczne narkotyki, bez żadnych wartości medycznych. Okazało się, że za tą opinią nie stały żadne badania. Teraz wiem, że nic z tego, co pisali o marihuanie nie jest prawdą. W rzeczywistości w niektórych przypadkach marihuana jest najlepszym, jeśli nie jedynym lekarstwem, które przynosi choremu ulgę" − oświadczył dr Gupta. Jego dramatyczna wypowiedź może mieć wpływ na wynik obecnej debaty o amerykańskiej polityce narkotykowej. Głos dr. Gupty liczy się tak bardzo, że prezydent Barack Obama chciał go mianować na stanowisko naczelnego lekarza USA. Gupta odmówił.
(eg)