Decyzja Rosji jest idiotyczna z co najmniej dwóch powodów. Kreml absolutnie nic na tym nie zyskuje, za to dużo traci. Pewne jest to, że strona amerykańska przyjmie przyznanie Snowdenowi prawa do tymczasowego pobytu bardzo krytycznie, a ponieważ stosunki amerykańsko-rosyjskie są od wielu miesięcy kiepskie, można teraz wyłącznie liczyć na ich pogorszenie. Mówi się nawet o tym, że prezydent Obama odwoła planowaną na wrzesień wizytę w Moskwie, co – w zaistniałej sytuacji – nie może nikogo specjalnie dziwić, prócz samych Rosjan, którzy twierdzą, że Snowden wymaga "ochrony" przez zakusami rządu federalnego USA. Opowiada się niemal codzienne bzdury o tym, że gdyby zbieg znalazł się nagle z powrotem w Ameryce, byłby torturowany, a potem skazany na śmierć.
Po drugie, prezydent Putin stwierdził wcześniej, że Snowden zostanie wpuszczony do Rosji tylko pod warunkiem, że "przestanie szkodzić interesom USA" przez ujawnianie coraz to nowych sekretów. Jednak w dniu uzyskania przez niego tymczasowej wizy wjazdowej w brytyjskim "The Guardian" ukazały się kolejne "rewelacje" o programie zbierania przez NSA informacji o nawykach internautów. Jeśli zatem te wycieki trwać będą nadal, Putin znajdzie się w mocno niewygodnej sytuacji.
Największą ironią całej tej sytuacji jest to, że Snowden, który wielokrotnie deklarował szlachetne pobudki swojego działania w imię "obrony ludzkości" demokracji i otwartości, znalazł schronienie w pseudodemokracji zwanej Rosją, gdzie opozycjonistów i dziennikarzy bije się na ulicach, skrycie morduje lub wsadza do więzień pod byle pretekstem. Gdyby Snowden był Rosjaninem, który ucieka na Zachód i sypie sekretami rosyjskich służb specjalnych, być może już dawno by nie żył.
W pewnym sensie szukanie przez zbiega schronienia w takich krajach jak Rosja, Chiny, Nikaragua czy Wenezuela unieważnia wszelkie jego górnolotne opowiastki o tym, jak bardzo troszczy się on o bliźnich i jak idealistyczne są motywy jego postępowania. Rosja twierdzi dziś, że Snowden to "uchodźca", któremu w USA grozi niebezpieczeństwo. Władze amerykańskie są natomiast zdania, że to zdrajca, który naraża kraj na niebezpieczeństwo. Prawda zapewne leży gdzieś po środku. Jednak Rosjanie z pewnością nie przyczynili się do jej wyjawienia przez zaoferowanie Amerykaninowi tymczasowego schronienia. A jeśli Snowden jest rzeczywiście tak szlachetny, jak twierdzi, winien rozpatrzyć inną możliwość: dobrowolny powrót do kraju i stanięcie przed sądem. Akurat w amerykańskiej praworządności ma znacznie większe szanse na sprawiedliwość niż w rosyjskiej.
Andrzej Heyduk