Wypowiedź jest o tyle godna uwagi, że Spitzer, kandydat na kontrolera finansów największego miasta USA, korzystał z usług prostytutek, podczas gdy Weiner, mimo afery związanej z rozsyłaniem fotografii własnych genitalii obcym kobietom, nie potrafi zerwać z nałogiem.
Były gubernator dał się przyłapać tylko raz, z czego wniosek, że wyciągnął z afery lekcję. Natomiast Weiner powtarza błędy raz za razem. Krytyczne głosy partyjnych kolegów nie skłoniły go do wycofania się z kampanii wyborczej, choć notowania wskazują na spadającą popularność. We wtorek Weiner znalazł się na dalekim czwartym miejscu. Na pierwszym - uplasowała się faworytka obecnego burmistrza Christine Quinn.
Zapytany przez Chrisa Matthewsa, gospodarza programu "Hardball" w telewizji MSNBC, czy zwolniłby miejskiego pracownika za korzystanie z urzędowego sprzętu do zabawiana się w stylu Weinera, Spitzer odpowiedział twierdząco.
Obaj politycy proszą wyborców o szansę na powrót do życia publicznego. Tolerancyjni nowojorczycy odwracają się jednak od Weinera. Natomiast Spitzer jest ciągle dobrze notowany.
(eg)