Amerykański sąd wojskowy w Fort Meade w stanie Maryland uniewinnił we wtorek 25-letniego żołnierza Bradleya Manninga od głównego zarzutu, czyli pomagania nieprzyjacielowi. Uznał go jednak za winnego 19 z 21 zarzutów kryminalnych.
Mannning jest oskarżony o przekazanie poufnych informacji dyplomatycznych demaskatorskiemu portalowi WikiLeaks.
W razie potwierdzenia głównego punktu aktu oskarżenia Manningowi groziło dożywocie. Na oskarżonym ciążyło jeszcze 20 innych zarzutów, w tym szpiegostwa, oszustwa komputerowego i kradzieży.
W trakcie dochodzenia wojskowi prokuratorzy uzyskali dowody, że Manning ściągnął i przekazał drogą elektroniczną Wikileaks blisko pół miliona zastrzeżonych raportów bojowych z Iraku i Afganistanu, setki tysięcy depesz dyplomatycznych oraz zapis wideo śmiercionośnego ataku śmigłowcowego z 2007 roku, który Wikileaks rozpowszechnił z tytułem "Uboczne zabójstwo".
Według obrony Manning był żołnierzem gejem, głęboko dręczonym problemami identyfikacji płciowej w czasie, gdy jawni homoseksualiści nie mogli służyć w siłach zbrojnych USA. Jego gwałtowne wybuchy w trakcie służby w Iraku powinny być sygnałem ostrzegawczym, by nie dawać mu dostępu do tajnych materiałów.
Jak zaznaczali adwokaci, zabezpieczenie wojskowych komputerów było niedostateczne, a opublikowane przez Wikileaks materiały nie stwarzały zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego albo zagrożenie to było niewielkie.
(PAP)
Reklama