Kobieta złożyła wniosek o rekompensatę ze specjalnego funduszu w ubiegłym miesiącu. Przedstawiła fałszywe zaświadczenia medyczne, które stwierdzały, że w czasie wybuchu bomb pod koniec bostońskiego maratonu doznała uszkodzeń mózgu i była leczona w szpitalach w Bostonie i w Nowym Jorku. Otrzymała czek na 480 tys. dolarów.
Gause uchodziła za ofiarę do dnia, w którym prokurator generalna Massachusetts Martha Coakley otrzymała anonimowe zawiadomie, że 15 kwietnia, a więc w dniu zamachu, kobieta nie znajdowała się w Bostonie i nie leczono jej w żadnym bostońskim szpitalu. Padło podejrzenie o oszustwo. Ze wstępnego śledztwa wynika, że Gause nie działała sama. W spisek była wciągnięta jedna lub dwie osoby.
Fundusz pod nazwą One Fund stworzono wkrótce po tragicznym zajściu, w którym zginęły trzy osoby, a dziesiątki innych odniosły obrażenia. Wielu ludzi straciło kończyny. Na fundusz wpłynęło 68 mln dolarów. Audrea Gause jest drugą oszustką, która złożyła fałszywe dokumenty, by dostać pieniędze przeznaczone dla poszkodowanych.
Na początku lipca 22-letni Branden Mattier upomniał się o 2,2 mln dol. odszkodowania za ciotkę, która podczas zamachu straciła obie nogi. W rzeczywistości ciotka Mattiera od dawna nie żyje. Mężczyznę aresztowano.
(eg)