Redakcja
Odnoszą sukcesy tam, gdzie zawiódł rząd
Sytuacja finansowa Detroit, stolicy amerykańskiego przemysłu samochodowego, jest tak beznadziejna, że jedyną nadzieją na przetrwanie miasta są wolontariusze i przedsiębiorcy.
Po latach błędnego zarządzania, wynikiem kt[rego jest dług w wysokości 2.5 mld. dol., miastem kieruje obecnie niezależny menedżer. Niedopuszczenie do ogłoszenia bankructwa jest jego głównym zadaniem.
W czerwcu Detroit wstrzymało zwrot niezabezpieczonych długów, by zaoszczędzić gotówkę dla policji, straży pożarnej i na inne miejskie usługi. Tymczasem kłopoty miasta stworzyły dobre warunki biznesowe i poczucie dumy obywatelskiej.
"The Mower Gang", stale rosnąca grupa wolontariuszy, zajęła się koszeniem trawy w parkach miejskich. "Kosiarzy" zorganizował 48-letni Tom Nardone, gdy władze miejskie zapowiedziały zamknięcie 72 parków. Firma "Husqvarna" podarowała sprzęt. Dziś "Mower Gang" obsługuje 15 parków. Oczyszczono miejsca reakreacyjne dla dzieci i dorosłych.
Z kolei 26-letni Andy Didorosi zdenerwował się nie na żarty, gdy miasto odwołało dawno zaplanowany projekt zbudowania torów kolejowych wzdłuż głównej arterii przelotowej. Zamiast się dalej frustrować Didorosi kupił sześć autobusów. Założył firmę Detroit Bus Company i przewozi pasażerów. W przeciwieństwie do jednego autobusu miejskiego, który rzadko jeździ i zatrzymuje się na każdym przystanku i na każdym rogu, autobusy Didorosi jeżdżą regularnie i szybko. Przedsiębiorca już złożył wniosek o otwarcie linii ekspresowej między lotniskiem a centrum miasta. Ponadto kompania oferuje bezpłatne przejazdy dla dzieci na pozalekcyjne zajęcia i do pracy w okresie wakacji.
Ted O´Neil, rzecznik Mackinac Center for Public Policy mówi, że na razie trudno ocenić, czy spontaniczne akcje mieszkańców zdołają uratować Detroit. Podkreśla jednak, że już pokazali, iż "obywatelskie społeczeń-stwo odnosi sukcesy tam, gdzie zawiódł rząd".
(FN – eg)
