Gubernator może pożegnać się z karierą polityczną
Na początku maja FBI rozpoczęło śledztwo w sprawie prezentów wartości 120 tys. dol., jakie popularny gubernator Wirginii, republikanin Bob McDonnell i jego rodzina, otrzymali od bogatego biznesmena, Jonnie R. Williamsa.
Od tego czasu notowania gubernatora spadły o 12 procent. Wygląda na to, że polityk, któremu przepowiadano długą i owocną karierę, a nawet zachęcano do sięgnięcia po prezydenturę, daleko nie zajdzie.
Chwalony za politykę gospodarczą McDonnell naraził się szefowi kuchni w gubernatorskiej rezydencji. Zwolniony z pracy mężczyzna doniósł władzom ścigania, że wydatki na weselne przyjęcie dla córki gubernatora pokrył Williams. Ten sam donator zabrał żonę gubernatora Maureen do luksusowego sklepu na zakupy i zapłacił rachunek w wysokości 15 tys. dolarów.
W zamian Maureen McDonnell udała się z Williamsem na Florydę (naturalnie jego korporacyjnym samolotem), gdzie zachwalała produkty sprzedawane przez jego firmę.
Obrońcy gubernatora winią za tę wpadkę Maureen McDonnell. Chcą wierzyć, że zajęty problemami stanu nie dostrzegł, co nosi jego żona i skąd ma pieniądze na kosztowne prezenty.
Mieszkańcy Wirginii są dość tolerancyjni. Rozumieją, że gubernatorzy lubią żyć w luksusie. Sprawa mogłaby zakończyć się wzruszeniem ramion, gdyby nie interwencja władz federalnych. Już ustalono, że pańswo McDonell przyjęli od Williamsa ponad 120 tys. dolarów.
(eg)