Największa uwaga mediów skupiona jest obecnie na „stylu Franciszka”, zarówno jeśli chodzi o jego skromny wygląd, jak i unikanie nadmiernego ceremoniału, nieustanne łamanie protokolarnych schematów, ale także sprawowanie rządów.
Ale, jak się zauważa, obok najbardziej widocznego aspektu jego pontyfikatu – niekonwencjonalnego, spontanicznego zachowania, wywołującego entuzjazm wiernych i mediów, oprócz jego zabawnych, czasem kolokwialnych powiedzonek i gestów, jest też żmudna, skrupulatna praca nad wielką reformą Kurii Rzymskiej.
Watykaniści, relacjonujący na co dzień aktywność papieża, jego wyjątkowo trafiające do wyobraźni słowa z homilii w Domu świętej Marty i zdumiewające świat gesty, zwracają też uwagę, że zapewne niedługo Franciszek może zaskoczyć jeszcze bardziej; tym razem decyzjami, jakie podejmie.
Papież, który w jednym z kazań w watykańskim hotelu, gdzie mieszka, mówił, że „święty Piotr nie miał konta w banku”, pracuje w ciszy skromnego, urządzonego z ascetyczną prostotą gabinetu, nad przebudową rządu Kościoła. Przypuszcza się, że konsultacje, jakie prowadzi obecnie, będzie kontynuował także latem. Już ogłoszono, że nie wybiera się na żadne wakacje, co nikogo nie dziwi, ponieważ nie jeździł na nie również jako arcybiskup Buenos Aires.
Zgodnie z oczekiwaniami Franciszek już przystąpił do zmian w najbardziej newralgicznym i dotkniętym skandalami watykańskim banku IOR, gdzie jego delegatem został ksiądz Battista Ricca, dyrektor Domu świętej Marty. W zgodnej opinii mediów papież skierował swojego zaufanego człowieka, z którym ma codzienny kontakt, do banku, podejmującego teraz starania o odzyskanie wiarygodności poprzez wprowadzenie zasad przejrzystości wszystkich transakcji.
Hierarchowie z trudem przyzwyczajają się do nowego stylu papieża, który mówi, że mieszka w hotelu, a nie w papieskim apartamencie, “dla higieny psychicznej”, jada posiłki w stołówce razem z innymi, sam dzwoni do watykańskich urzędów, bywa na kolacjach u kardynałów, także tych mieszkających poza murami Watykanu.
Zdaniem watykanistów to, czy rzeczywiście papież Bergoglio zamierza rządzić Kościołem “po jezuicku”, pokażą oczekiwane zmiany. Na razie Franciszek wciąż przygląda się funkcjonowaniu Stolicy Apostolskiej i jej urzędów, których nie znał dobrze jako metropolita stolicy Argentyny, radzi się kardynałów, mianowanych jego doradcami, słucha opinii, prowadzi nieustanne konsultacje.
Po tej fazie należy spodziewać się prawdziwej rewolucji – uważa wielu komentatorów. Ich zdaniem kluczowa będzie spodziewana w najbliższym czasie nominacja nowego sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej. Odejście kardynała Tarcisio Bertone jest bowiem przesądzone i to nie tylko z powodu osiągnięcia przez niego wieku emerytalnego. Przez wielu dostojników utożsamiany jest on z szeroko nagłośnionymi w wyniku afery Vatileaks, czyli publikacji tajnych dokumentów, sporami i konfliktami wśród watykańskich hierarchów. Wielu z nich zbuntowało się w ostatnich latach przeciwko władzy, jaką kardynał Bertone zdobył za Spiżową Bramą w wielu sprawach, wyręczając Benedykta XVI czy wręcz podejmując decyzje niezależnie od niego.
Wśród najpoważniejszych kandydatów na urząd sekretarza stanu wymienia się obecnego gubernatora Państwa Watykańskiego włoskiego kardynała Giuseppe Bertello, a także kardynała z Hondurasu Oscara Rodrigueza Maradiagę.
Obaj są doradcami papieża, powołanymi przez niego miesiąc po wyborze.
Faktycznie jednak, oceniają komentatorzy, wielka reforma Kurii Rzymskiej już się rozpoczęła. Jednym z jej fundamentów ma być, jak się oczekuje, większa kolegialność. Papież Franciszek nie chce bowiem sam rządzić Kościołem.
Zza Spiżowej Bramy do watykanistów docierają opinie o mocnym froncie sprzeciwu niektórych dostojników wobec rządów nowego papieża. Niektórzy zarzucają wręcz Franciszkowi, że jego "rewolucja" wywołała na razie ogromny chaos. Hierarchowie zdają się być zatrwożeni odstąpieniem od wielu reguł protokołu i zasad, jakie dotychczas funkcjonowały.
Z Rzymu
Sylwia Wysocka(PAP)