Illinois traci wiarygodność kredytową
Stan Illinois traci wiarygodność kredytową. Pod tym względem plasuje się na ostatnim miejscu wśród wszystkich stanów w kraju. Niższa wiarygodność kredytowa oznacza, że za nowe pożyczki Illinois będzie płacił wyższe oprocentowanie. Odpowiedzialność za ten stan rzeczy ponosi Legislatura, niezdolna do rozwiązania problemu świadczeń emerytalnych dla pracowników stanowych.
Gubernator Pat Quinn próbuje ratować sytuację. W tym celu zwołał na 19 czerwca specjalną sesję, którą zamierza poświęcić wyłącznie omówieniu palącej kwestii emerytur. Nie ma pewności, czy marszałek stanowej Izby Reprezentantów Michael Madigan i przewodniczący stanowego Senatu John Cullerton dojdą do porozumienia. Obaj popierają inne propozycje i żaden nie wykazuje woli pójścia na kompromis.
Madigan nie stawił się nawet na spotkaniu z gubernatorem w ub. tygodniu, na które przybył Cullerton. Biuro marszałka wyjaśniło, że Madigan wyjechał na wakacje. Ponieważ nie ma przy sobie telefonu nie było możliwości zawiadomienia go o zaproszeniu.
Gubernator i marszałek popierają propozycję ograniczenia świadczeń dla setek tysięcy emerytów i pracowników stanu. Propozycja ta spotkała się z uznaniem ze strony świata biznesu.
Cullerton opowiada się za mniej ambitnym planem, który zyskał poparcie związków zawodowych. Według propozycji przewodniczącego Senatu pracownicy i emeryci mogą utrzymać obecne świadczenia, lecz muszą zrezygnować z ubezpieczeń medycznych, albo zachować ubezpieczenie i zgodzić się na nieco niższe świadczenia.
Madigan i Cullerton sygnalizują chęć kontynuowania rozmów celem opracowania wspólnego planu.
Doradca Cullertona, Rikeesha Phelon, kwestionuje potrzebę zwoływania specjalnej sesji bez konkretnego planu reformy emerytalnej.
W podobnym tonie wypowiedziała się lider senackiej mniejszości republikańskiej Christine Radogno: "Mimo że demokraci dominują w obu izbach Legislatury, to nie potrafią dojść do porozumienia.
Mamy nadzieję, że tym razem jedna z propozycji dostanie wymaganą większość głosów". Zatwierdzenie reformy emerytalnej wymaga poparcia 3/5 ustawodawców z obu izb Legislatury.
Specjalna sesja może zakończyć się podobnie jak sesja zwołana przez Quinna w sierpniu ubiegłego roku, czyli niczym.
Jeśli istotnie tak się stanie, to przeciwnicy gubernatora niewątpliwie zaczną zarzucać mu nieskuteczność zarządzania. I taki zarzut w przyszłorocznych wyborach może pogrążyć szanse Quinna na reelekcję.
(eg)