Gubernator New Jersey zarządził wybory do Senatu
Gubernator New Jersey, Chris Christie, znów drażni liderów Partii Republikańskiej. Zarządził wybory, zamiast wyznaczyć republikanina na miejsce zmarłego demokraty, senatora Franka Lautenberga.
Nie zważając na koszty (blisko 24 mln dol.) Christie oświadczył, że nie chce narzucać mieszkańcom New Jersey własnego kandydata, lecz życzy sobie, by sami dokonali wyboru.
Republikanie stracili szansę na zwiększenie liczby federalnych senatorów. Christiemu mają za złe, że ponownie zrobił ukłon w stronę demokratów, a tym samym umożliwił zwycięstwo popularnemu burmistrzowi Newarku, Cory'emu Bookerowi, który w przeszłości wyrażał zainteresowanie wejściem do Senatu.
Nie ma pewności, czy GOP wybaczy Chris-tie'emu ostatni afront. Zwłaszcza, że w niedalekiej przeszłości republikanie krytykowali gubernatora za tak prosty ludzki gest, jak uściśnięcie dłoni prezydentowi Obamie, gdy przybył ocenić zniszczenia wywołane huraganem Sandy. Kilka dni temu gubernator znów popełnił faux pas (w pojęciu GOP) ściskając dłonie i poklepując się z prezydentem po plecach w czasie otwarcia odbudowanego dystryktu rozrywkowego Jersey Shores.
Chris Christie nie przejmuje się niewybrednymi uwagami konserwatystów. Wie, że społeczeństwo jest znużone brutalnymi wypowiedziami członków jednej partii przeciw drugiej. Zaskarbia sobie sympatię demokratów, niezależnych i umiarkowanych republikanów. A to bardzo mu się przyda, jeśli w 2016 roku faktycznie będzie się ubiegać o urząd prezydenta.
(eg)