Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 19:25
Reklama KD Market

Nie całkiem skandal

AMERYKA OD ŚRODKA

Wiele zamieszania zrobiło się w Waszyngtonie wokół Urzędu Podatkowego (IRS), który rzekomo stosował przesadne zasady zatwierdzania podań o status “bezpodatkowy” (tax exempt) w stosunku do organizacji związanych w taki czy inny sposób z tzw. ruchem herbacianym. Natychmiast pojawiły się oskarżenia o to, iż były to działania motywowane politycznie. Na wszelki wypadek, i nieco pochopnie, Biały Dom wywalił z pracy tymczasowego szefa IRS oraz wyraził swoje “oburzenie”.



Jednak oburzanie się i krzyczenie o skandalu jest mocno przesadne. Być może metody stosowane przez Urząd Podatkowy były istotnie nie najlepsze, ale nie zmienia to faktu, że o status "tax exempt" starają się ostatnio masowo liczne organizacje czysto polityczne, zarówno skrajnie prawicowe, jak i skrajnie lewicowe. Teoretycznie organizacje typu nonprofit mają udowodnić, że nie powinny płacić podatków, ponieważ prowadzą pożyteczną działalność społeczną lub charytatywną. W praktyce jest jednak tak, że status taki uzyskują formacje czysto propagandowe, związane z taką czy inną siłą polityczną. I są to często organizacje, które finansują – i to na dużą skalę – popieranych przez siebie kandydatów politycznych, zasypując ich tzw. “ciemnymi pieniędzmi”, czyli gotówką niewiadomego pochodzenia. Stało się to wszystko legalne po niedawnej decyzji Sądu Najwyższego.

Urząd Podatkowy ma być z natury rzeczy niezależnym arbitrem tego, co jest zwolnione z płacenia podatków, a tego co opodatkowaniem musi być objęte. Najnowszy pseudo-skandal spowoduje zapewne, że czujność tej agencji federalnej wobec z gruntu podejrzanych organizacji, zasłaniających się zupełnie fikcyjną działalnością “społeczną” osłabnie. Innymi słowy, będzie jeszcze więcej totalnie nieuzasadnionych podań o przyznanie statusu nonprofit.

Hipokryzja, jaka dominuje w tej sprawie w Kongresie, nie ma sobie równych. Obie partie ostro potępiły działanie IRS-u wobec “herbacianych” organizacji, co nie zmienia faktu, że liczni politycy korzystają aktywnie z tego zupełnie spaczonego systemu. Senator Pat Toomey z Pensylwanii, by posłużyć się pierwszym z brzegu przykładem, zasugerował, iż IRS działa w sposób przypominający tworzenie za rządów prezydenta Nixona tzw. “list wrogów administracji”. Jest to kuriozalna teza, jeśli zestawić ją z faktem, iż w roku 2010 Toomey dostał prawie 18 milionów dolarów na swoją kampanię polityczną od takich organizacji jak Republican Jewish Coalition oraz Crossroads GPS – obie zwolnione z płacenia podatków, a prowadzące niemal otwartą działalność czysto polityczną.

Urząd Podatkowy z pewnością powinien pozostać niezależny i nie może stosować wybiórczo różnych kryteriów wobec poszczególnych organizacji ubiegających się o status nonprofit. Jednak medialny zgiełk, wzniecony wokół Tea Party i rzekomego prześladowania tego ruchu ze strony IRS-u jest czystą fikcją. Biały Dom szybko znalazł kozła ofiarnego w osobie szefa Urzędu Podatkowego. Niestety winnych trzeba szukać w zupełnie innymi miejscu – w Kongresie.

Andrzej Heyduk

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama