Święta, Święta, Bóg się rodzi, Wśród nocnej ciszy, Jezus malusieńki.
Każdy myśli jak spędzić Wigilię Bożego Narodzenia, wszak to szczególny wieczór, kiedy nawet zwierzęta mówią ludzkim głosem (?). W ten wieczór wszystko jest możliwe.
Stoły zastawione suto, chociaż może teraz trochę mniej, czasy ciężkie, z pieniędzmi krucho i ludzi proszących na ulicach coraz więcej i więcej. Pomimo to każdy chce się pokazać. Alkohol pojawia się na stole, na pasterce czuć "procenty", lecz co tam, przecież Bóg się rodzi, cieszmy się. W sklepach biznes się kręci, w kościołach księża ubierają najpiękniejsze ornaty, artyści prześcigają się w świątecznych deklamacjach.
Bóg się rodzi. Wszyscy podają sobie ręce, nie gniewajmy się – mówią, bądźmy sobie przyjaciółmi.
Tak pięknie w ten wieczór wszystko wygląda, czasami pojawia się słowo – przebaczenie.
Od tego słowa zaczyna się wszystko i kończy się wszystko. Lecz czy rozumiemy? Bo przebaczenie to dogłębne wybaczenie innym, ale i sobie. To nie chwilowy kaprys – okay przebaczam Ci, a później znowu to samo...
To wejście w swoją duszę z butami, by wyjść z niej boso.
Na rozumienie tego słowa nikt nie ma monopolu, nawet kościół. Ludzie mówią o przebaczeniu, śpiewają pieśni, lecz tak trudno wybaczają, zbyt łatwo oceniając. Kora, kontrowersyjna piosenkarka, ma czasem dobre teksty: "nie oceniaj mnie ani dobrze ani źle", śpiewała kiedyś. My Polacy natomiast, z wrodzona, wyższością tak lubimy oceniać, kłócić się i rozdrapywać rany. Moja znajoma powiedziała przy stole, "no wiesz twój kolega umiera, bo nie przebaczył". Co ty o nim wiesz, odparłam, przestań go sądzić, zostaw w spokoju, nie znasz go nawet. Nie oceniaj.
Ks. Mieczysław Maliński powiedział:
"Codziennie jesteś sprzedawany za miskę soczewicy. Codziennie jesteś zdradzany za 30 srebrników.
Codziennie napotykasz mnóstwo nietaktów, niedelikatności, interesowności, manipulowania twoją osobą, nie mówiąc już o atakach brutalności, chamstwa, nieuczciwości. Naucz się mówić nieważne, bo inaczej zaleje cię fala błota. Bo inaczej, gdy będziesz to wszystko zapamiętywał, analizował, udusisz się. To jest droga samozniszczenia. Ci, którzy lądują w zakładach psychiatrycznych czy popełniają samobójstwa, mają rację oskarżając otoczenie, ale również sami są winni.
Dlatego naucz się mówić: nieważne. Tym bardziej, że i ty nie jesteś bez winy, i ty sprzedajesz swoich braci za miskę soczewicy, zdradzasz ich za 30 srebrników. I ty popełniasz wobec nich tysiące niedelikatności. Jesteś interesowny, przewrotny, nie mówiąc o wszystkich nietaktach, z których sobie nie zdajesz sprawy, które weszły w styl twojego życia..."
Spleceni w uścisku wzajemnej winy umiejmy sobie nawzajem przebaczać.
Wesołych Swiąt
Marianna Dziś
www.mariannadzis.blogspot.com
(847) 322-4740