Okiem felietonisty
Czy to, co przekazują w eter polskie media internetowe i obrazkowe, odpowiada rzeczywistym odczuciom Polaków? Wielkie media we wszystkich krajach chorują na tę samą chorobę, zwaną “syndromem sponsora”, która stymuluje emocje w zależności od wyznawanych przekonań politycznych dobroczyńcy, który te media utrzymuje.
Polskie stacje telewizyjne oglądane na całym świecie przez emigrantów z Polski na przemian studzą i podgrzewają atmosferę napięcia społecznego. W czasach pogłębiającego się kryzysu w Polsce, media “głównego nurtu” spełniają rolę trefnisia, zabawiającego telewidza fajerwerkami kryminalno-politycznymi. To jest już norma w krajach, gdzie występuje nadmiar środków przekazu. Jednak wraz z rozwojem technologii internetowej, te fajerwerki polityczno-kryminalne robią coraz mniejsze wrażenie na odbiorcach, dla których są wymyślane.
W zacisznych redakcyjnych gabinetach “fabryk medialnych” interpretuje się rzeczywistość, godząc interes własny z polityczną poprawnością, której rozpoznawanie należy do podstawowych obowiązków “fabrykanta” takich mediów. Co z tego wychodzi, to widzimy każdego wieczora, kiedy podczas kolacji włączamy telewizor. Duch wielkiego manipulatora, tow. Macieja Szczepańskiego, z gierkowskiej TVP, jest niedoścignionym wzorem dla obecnych realizatorów w komercyjnych stacjach telewizyjnych. Celebryci telewizyjni, uprawiający zawód komentatora, sami nie wierzą w to, co mówią, ale znają poglądy sponsorów, którzy płacą za reklamy utrzymujące ich telewizyjny “kombajn” przy życiu. Oni, jako “kombajniści” młócą informacje zgodne z opiniami sponsorów.
Politycy, z reguły, nie demonsrtują poglądów sprzecznych z tak zwaną “racją stanu”, która to “racja stanu” jest zgodna z interesami elit finansowych, które utrzymują media. Politycy partii rządzącej są tylko “drugim głosem” w tym elitarnym chórze właścicieli poglądów. Politycy opozycji także nie dotykają strefy interesów finansowych panujących nam elit. Tak wygląda obecna demokracja.
W Polsce wyjątkiem od tej reguły jest polska prawica, która spełnia rolę “kamikadze”, atakując media głównego nurtu. Jak obecna polska prawica wyobraża sobie rządzenie Polską, nie mając za sobą wielkich mediów, to pozostanie tajemnicą jej przywódców.
Czy w Polsce, prawie już pozbawionej mediów zarządzanych przez polski kapitał, można rządzić bez poparcia mediów głównego nurtu, to jest pytanie podstawowe? Na takie pytania próbują odpowiadać tylko czytelnicy forów internetowych, ale politycy – celebryci nie mają w Polsce głowy do “banalnych” pytań. Politycy polscy są wodzirejami na huśtawce emocji.
Wręcz atomowy wybuch emocji spowodował dziennik “Rzeczpospolita” podając informację, że na pokładzie prezydenckiego Tu-154 znaleziono ślady obecności trotylu i nitrogliceryny.
Następnego dnia w radiowej “Jedynce” Tomasz Wróblewski, redaktor naczelny “Rzeczpospolitej” powiedział: “Faktycznie, może za szybko, przedwcześnie, nie mając tych informacji, napisaliśmy, że to mógł być trotyl, albo nitrogliceryna. To mogły być one, ale nie musiały.” Kilka godzin wcześniej, jak informuje Gazeta.pl, dziennikarz “Rzeczpospolitej” Cezary Gmyz, autor artykułu o trotylu i nitroglicerynie znalezionych w prezydenckim samolocie, wielokrotnie zapewniał w mediach, że swoje informacje potwierdził w czterech różnych źródłach.
Jak się czyta taki zestaw informacji i opinii o tych informacjach naczelnego redaktora znaczącego tytułu na polskim rynku mediów, to ręce opadają. Z pewnością zagraniczny właściciel “Rzeczpospolitej” zmieni naczelnego redaktora, ale kto przywróci ten tytuł Polsce i Polakom?
Na tle powszechnego upadku poziomu polskich mediów, informacje zawarte w “Rzeczpospolitej” mieszczczą się na poziomie stanów średnich.
Sensacja goni sensację, a ucieka chyłkiem informacja, że produkcja Fiata Panda zostaje przeniesiona do Włoch. Okazuje się, że kapitał ma ojczyznę.
W wypadku Fiata Pandy jego ojczyzną są Włochy. Co pozostało Polakom?
Nam pozostała huśtawka emocji i medialne kłótnie polityków “ku poniżeniu naszych serc”.
31 października 2012