Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 12:17
Reklama KD Market
Reklama

Wrześniowy taniec...

Miałam tym razem pisać o moim kocie Mruczku, który skończył 20 lat i jest bardzo chory, lecz zdałam sobie sprawę, że już niedługo 17 września i kolejna rocznica napaści Sowietów na Polskę w 1939. Oczywiście nie mogę tego pamiętać ponieważ nawet nie było mnie w planie, a moja mama miała wówczas 13 lat.


 


Deszcz jesienny deszcz – pamiętam pieśń śpiewaną kiedyś – wszystkie pieśni wojenne mam w pamięci. Moi rodzice w czasach komuny zawsze po cichu mówili o czasach wojny, o wszach, o tym jak ludzie na Syberii z braku jedzenia jedli korę z drzew, o wiecznym strachu i bandach zewsząd grasujących. Na początku nie było dla mnie zrozumiałe, że Rosjanie na nas napadli, a później pomogli się nam wyzwolić! No, ale jesteśmy wolni – pytałam – a nie możemy mówić głośno, że ten czy tamten z okolicy siedział po wojnie w więzieniu dlatego, że walczył o "prawdziwą" Polskę? To jesteśmy wolni czy nie! – byłam skołowana. Powiedz mamo jeszcze raz, pytałam siedząc przy stole i wybałuszałam oczy dziecka, najpierw napadli na nas Niemcy 1 września, a zaraz potem Sowieci?


 


A ta Żydowka ze wsi, której całą rodzinę zabili Niemcy, jak ona się uratowała? Pytałam mamę, bo tata nie lubił za bardzo rozmawiać o tamtych smutnych czasach.


 


Ona przesiedziała wojnę za piecem, miała zrobiony schowek i tam się ukrywała, a po wojnie ożenił sie z nią Polak i dał jej nazwisko.


 


...Często myślę o Irenie Sendlerowej, która uratowała 2500 żydowskich dzieci z getta warszawskiego. Nie tak dawno oglądałam o niej film w telewizji amerykańskiej – fantastyczna postać, powinna być świętą. Czyli nie jest tak jak niektórzy krzyczą, a polski prezydent przeprasza za "błędy" Polaków. Błędy Polaków?! Może błędy jakiejś grupy, ale nie wszystkich, ja się nie godzę na przepraszanie za mnie i moją rodzinę.


 


...I znowu powracam do pieśni wojennych, na których w końcu się wychowałam i które wprowadzają mnie w stan zadumy. Na początku mojej kariery dużo występowałam w składankach wojennych, później przestałam, ponieważ zawsze, gdzieś tam pomiędzy wierszami, była pochwała "przyjaźni" polsko – radzieckiej.


 


"Rozkwitały pąki białych róż,



wróć Jasienku z tej wojenki wróć.



Wróć ucałuj – jak za dawnych lat,



dam ci za to róży najpiękniejszy kwiat."



Albo: "Dziś do ciebie przyjsć nie mogę zaraz idę w nocy mrok,



nie wyglądaj za mną oknem, w mgle utonie próżno wzrok.



Po cóż ci kochanie wiedzieć, że do lasu idę spać,



dłużej tu nie mogę siedzieć – na mnie czeka leśna brać...


 


 


Marianna Dziś



[email protected]



www.mariannadzis.blogspot.com



(847) 322-4740



 


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama