Niemal 30 lat później, pytany dlaczego właśnie ten blondwłosy współczesny gladiator został jego idolem, Chris odpowiada z nieśmiałym uśmiechem: ”Sam nie wiem... gdy pierwszy raz ujrzałem, jak Hulk drze na sobie koszulkę, poznanie Hogana stało się moją życiową pasją".
Chris spełnił swoje marzenie, głównie dzięki rodzicom, którzy zaakceptowali „szaleństwo” syna. A ten zbierał wszystko co dotyczyło słynnego sportowca. Dziś w domu rodzinnym Sąderów jest prawdziwe muzeum Hulka. Od piwnicy po dach pełno jest zdjęć , figurek i kostiumów Terrenca Gena Bollei, bo tak naprawdę nazywa się ten jeden z najbardziej znanych amerykańskich showmanów.
Hogan zagrał w 20 filmach, ma swój program w telewizji, a znamy go choćby z „Amerykańskich gladiatorów”. Za walkę dostaje astronomiczne honorarium, jego majątek liczony jest w dziesiątkach milionów dolarów.
Chris, od kiedy osobiście jeszcze jako dziecko poznał Hogana, umocnił się w przekonaniu, by być jak słynny sportowiec. Jeździł na wszystkie okoliczne zawody z udziałem swojego 2-metrowego guru, w końcu gdy dotarł na Florydę, gdzie Hogan mieszka i prowadzi interesy, został rozpoznany i zaakceptowany przez mistrza. Tak zaczęła się niezwykła przyjaźń jednego z najsłynniejszych amerykańskich sportowców z młodym polskim góralem z Chicago.
Nie opowiem więcej o tej nietypowej parze. Nie odbiorę Państwu przyjemności obejrzenia tej nieprawdopodobnej historii na ekranie kina. Tak, już w tę sobotę w ramach 47. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Chicago pokazane będzie 85-minutowe dzieło w reżyserii jeszcze innego Polaka – Adama Gacki – „Sadermania”, poświęcony największemu Hulkomaniakowi na kuli ziemskiej. Film spodobał się samemu Robertowi De Niro i pokazany będzie w kwietniu na festiwalu Tribeca w Nowym Jorku.
My mamy szansę obejrzeć „Sadermanię” w sobotę 15 października w kinie AMC River East 21 przy 322 E. Illinois St. Sala numer 7, początek seansu: 6:15 wieczorem. Obecność niemal obowiązkowa!
Redakcja
