Prawdziwe małżeństwo zaczyna się… w Chicago
Pani Teresa pochodzi z Grójca, pan Zdzisław z Wróblówki. Obydwoje mają rodziny w Polsce; pani Teresa dwie dorosłe córki i męża Władka. Córka pana Zdziśka w Polsce zrobiła go w tym roku tak zwanym wczesnym dziadkiem (no bo, kto to widział, zostawać dziadkiem w wieku 62 lat...), a jego żonę w Polsce babcią (ale o to, jakoś pan Zdzisiek nie ma do córki pretensji). Pani Teresa od 26 lat w Chicago pilnuje różnych dziadków i babcie, głównie na tak zwanych domkach, czyli z zamieszkaniem...
- 08/10/2010 08:52 PM
Pani Teresa pochodzi z Grójca, pan Zdzisław z Wróblówki. Obydwoje mają rodziny w Polsce; pani Teresa dwie dorosłe córki i męża Władka. Córka pana Zdziśka w Polsce zrobiła go w tym roku tak zwanym wczesnym dziadkiem (no bo , kto to widział, zostawać dziadkiem w wieku 62 lat...), a jego żonę w Polsce babcią (ale o to, jakoś pan Zdzisiek nie ma do córki pretensji).
Pani Teresa od 26 lat w Chicago pilnuje różnych dziadków i babcie, głównie na tak zwanych domkach, czyli z zamieszkaniem. Przez wszystkie te lata nie była w Polsce, ponieważ nie ma stałego pobytu w Stanach, a i tak wraca na święta. I tak od 26 lat. Od pewnego czasu, dluższego, doskwiera jej samotność. Nie żeby był to dosłowny brak mężczyzny, ale lubi wyjść w sobotę z koleżankami do restauracji i popląsać na parkiecie tak, by poczuć zapach mężczyzny. Pani Teresa jest atrakcyjną 60-tką, tzn. ma 65, ale z tlenionym blondem i dobrym tapirem. Dzięki temu wygląda na 55, no dobrze na 58. No jednym słowem, sztuka do wyrwania. Ale pani Teresa prostaczką nie jest, na byle faceta nie leci. Ale ze Zdziśkiem byo inaczej.
Spotkali się na zabawie Klubu Przyjaciół Wróblówki. Oczywiście pani Teresa przez czysty przypadek znalazła się na tej imprezie, bo tak naprawdę miała iść do filharmonii. W każdym razie taką wersję przedstawiła Zdziśkowi, który poprosił ją do tańca. Potem pan Zdzisiek przysiadł się do ich stolika, a że koleżanka, z którą przyszła, już spotkała sąsiada z Wróblówki, więc była zajęta w ten wieczór, pani Teresa nie miała nic przeciwko nowemu towarzystwu. Poza tym wyglądało na to, że pan Zdzisiek do najgłupszych nie należy, ponieważ ma wena i robi parkiety i dostaje robotę za robotą od Janusza, mimo kryzysu.
Pan Zdzisiek zaprosił w niedzielę na kawę. No to poszła, a później jeszcze wstąpili do polskiej restauracji, gdzie za 12 dolarów jesz ile chcesz. Powspominali stare, dobre czasy, kiedy w Czerwonym Jabłuszku można było najeść się na trzy dni za piątkę i jeszcze w torebce coś wynieść na deser. Pan Zdzisiek, no Zdzich po prostu, też pamiętał te czasy, bo już 28 rok swój pot w Amerykę wkładał; najpierw w fabryce robił, później przy podłogach i tak do dziś. Też chce wracać, ale na razie nie ma kasy, a poza tym jego żona, to chyba już by nawet nie chciała,...A poza tym, ta jego żona to jakaś okropnie wyrachowana, co tylko na pieniądze liczy i doi go strasznie. No to zupełnie tak samo jak mąż pani Teresy, co mu już i samochód w Polsce kupiła i mieszkanie wyremontowała i domek nad jeziorem zafundowała, no i dziewczynom regularnie wysyła, tak żeby miały najpierw na studia a później na kupno swoich mieszkań. Pani Teresa, po prostu Terenia, trochę Zdzicha kokietowała, bo wyglądał na faceta, co można w niego z jedną noc zainwestować.
Na drugim obiedzie w Jabłuszku, przy flaczkach, uznali, że są dorośli i nie mają czasu na głupoty i jeśli chcą ze sobą pójść do łóżka, to nie ma w tym absolutnie nic złego, szczególnie, że ich współmałżonkowie w kraju są bardzo niewdzięczni, nie mają pojęcia o Ameryce i zrozumienia dla ich ciężkiej pracy.
Zdzich okazał się lwem, Terenia tygrysicą. I tak jakoś zostało. Ona przyjeżdża w sobotę wieczorem do jego garden apartment, coś ugotuje, pogadają, pokochają się, pójdą zrobić jakieś zakupy do paczki do Polski dla dzieci i wnuczki Zdzicha, a w niedzielę do kościoła. Jak prawdziwe małżeństwo... chicagowskie.
Dawidoff
Materiały nadsyłane do Polonijnego Blogowiska prezentują poglądy ich autorów. Redakcja nie identyfikuje się z ich zawartością.
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Reklama