Dlaczego Polonii tak daleko do Polski?
Polonia w Chicago wybrała Jarosława Kaczyńskiego, Polacy w Polsce Bronisława Komorowskiego. Tylko skąd ta porażająca dysproporcja, w stosunku do tego, co w kraju ? Czyżby w Wietrznym Mieście głosowali inni Polacy?
To, że w Chicago i Nowym Jorku zwycięży Jarosław Kaczyński, było wiadomo zanim rozpoczęły się wybory. Ta wygrana więc nie zaskakuje, natomiast zastanawia proporcja w jakiej Kaczyński odniósł zwycięstwo.
- 06/20/2010 08:14 PM
Polonia w Chicago wybrała Jarosława Kaczyńskiego, Polacy w Polsce Bronisława Komorowskiego. Tylko skąd ta porażająca dysproporcja, w stosunku do tego, co w kraju ? Czyżby w Wietrznym Mieście głosowali inni Polacy?
Materiały nadsyłane do Polonijnego Blogowiska prezentują poglądy ich autorów. Redakcja nie identyfikuje się z ich zawartością.
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
To, że w Chicago i Nowym Jorku zwycięży Jarosław Kaczyński, było wiadomo zanim rozpoczęły się wybory. Ta wygrana więc nie zaskakuje, natomiast zastanawia proporcja w jakiej Kaczyński odniósł zwycięstwo. Pokazuje bowiem, że Polonia jest jednak oderwana od rzeczywistości.
Gdyby głosy rozłożyły się podobnie jak w Polsce, śmiało można by powiedzieć, że Polacy w USA najwyraźniej wpisują się w rzeczywistość polityczną kraju. Tego twierdzenia jednak zaryzykować się nie da. Blisko 80-procentowym poparciem dla prawicowego kandydata, Polonia po raz kolejny wystawia sobie cenzurkę anachronicznego tworu, który trochę pachnie skansenem, także politycznym.
Druga strona tego medalu, to pytanie o elektorat Komorowskiego? Zobojętniały na sprawy Polski? Jeśli jest tak w rzeczywistości, to przynajmniej należy mieć nadzieję, że nie jest obojętny na sprawy lokalnej polityki amerykańskiej i woli głosować na radnych i kongresmanów reprezentujących ich w mieście i stanie. Ale tego nie sprawdzą niestety żadne sondaże.
Jedno jest jednak pewne, że z 80 proc. głosujących na Jarosława Kaczyńskiego, przypuszczalnie 75 proc. nie angażuje się w wybory amerykańskie i nawet nie wie, do jakiego okręgu wyborczego należy.
A to oznacza, że tej części Polonii już nie tylko daleko do Polski, jej daleko także i do Ameryki...
P.S. I jeszcze mała dygresja.Wygląda natomiast na to, że także polska placówka konsularna z Chicago znakomicie dopasowuje się do tej siermiężności. Polacy oddający głosy w konsulacie RP na Lake Shore Drive wrzucali kart do głosowania do tekturowego pudełka nieudolnie posklejanego taśmą z naklejonym nań godłem państwowym, spod którego wyzierała nazwa jakiejś firmy paczkarskiej.Chciałoby się powiedzieć, jaka urna, takie głosowanie...
Andrzej Piankowski
Reklama