Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 2 kwietnia 2025 07:46
Reklama KD Market

Tragedia nad Szkocją

21 grudnia 1988 roku doszło do jednej z najtragiczniejszych katastrof lotniczych XX wieku. Samolot Boeing 747 linii Pan Am, lecący z Londynu do Nowego Jorku, eksplodował w powietrzu nad szkockim miasteczkiem Lockerbie. Nikt z 259 osób na pokładzie nie przeżył. Na ziemi zginęło kolejne 11 osób, gdy szczątki maszyny runęły na domy mieszkalne. Szybko stało się jasne, że nie był to wypadek, lecz zamach terrorystyczny. Rozpoczęło się międzynarodowe śledztwo, które ciągnęło się latami i zakończyło skazaniem jednego człowieka. Jednak do dziś wielu ekspertów zastanawia się, kto naprawdę stał za tą tragedią i czy winni zostali pociągnięci do odpowiedzialności...
Reklama
Tragedia nad Szkocją
Wrak samolotu

Autor: ts3 / Zuma Press / Forum

„JFK Rush”

ReklamaUbezpieczenia zdrowotne Obama Care

Tego feralnego wieczoru, o godzinie 18.25 czasu lokalnego, Boeing 747 „Clipper Maid of the Seas” wystartował z londyńskiego lotniska Heathrow. Samolot obsługiwał lot Pan Am 103, zmierzający z Frankfurtu do Detroit, z międzylądowaniami w Londynie i Nowym Jorku. Na pokładzie znajdowało się 259 pasażerów i członków załogi. W ładowni, w jednej z walizek oznaczonych naklejką „JFK Rush”, ukryta była bomba.

Zaledwie 38 minut po starcie, na wysokości około 31 tys. stóp nad szkockim miasteczkiem Lockerbie, ładunek wybuchł. Eksplozja spowodowała rozerwanie kadłuba i natychmiastową dekompresję, w wyniku której samolot rozpadł się w powietrzu. Przód maszyny oderwał się od reszty konstrukcji, a fragmenty wraku zaczęły spadać na ziemię.

Jedna z największych części – lewe skrzydło wraz z kadłubem i zbiornikiem wciąż wypełnionym paliwem – uderzyła w dom przy 13 Sherwood Crescent, tworząc głęboki krater i wywołując pożar. Wybuch zniszczył nie tylko ten budynek, ale także kilka sąsiednich domów. Szczątki samolotu rozrzucone były na obszarze niemal 800 mil kwadratowych.

Całe wydarzenie trwało nie więcej niż kilkanaście sekund. Samolot został całkowicie zniszczony, a katastrofa pochłonęła łącznie 270 ofiar – 259 osób na pokładzie oraz 11 mieszkańców Lockerbie.

 

Ładunek w magnetofonie

Natychmiast po katastrofie rozpoczęło się jedno z najbardziej skomplikowanych i nagłośnionych śledztw w historii kryminalistyki i lotnictwa. Dochodzenie, prowadzone wspólnie przez szkocką policję i FBI, trwało trzy lata. W tym czasie przesłuchano ponad 15 tysięcy świadków i zrekonstruowano wrak samolotu z ponad miliona znalezionych fragmentów. Kluczowe dowody, takie jak części walizki, w której ukryto bombę, oraz fragment płytki obwodu drukowanego z elektronicznego timera, pozwoliły odtworzyć przebieg zamachu.

Analiza wykazała, że ładunek wybuchowy został umieszczony w radiomagnetofonie przewożonym w walizce. Do jego konstrukcji wykorzystano plastyczny materiał wybuchowy semtex, a zapalnik sterowany był zegarem. Śledczy krok po kroku odtworzyli trasę podróży tej walizki: nadano ją na Malcie, skąd trafiła do Frankfurtu, gdzie została zarejestrowana w systemie bagażowym i przetransportowana na lot Pan Am 103a do Londynu. Następnie, na lotnisku Heathrow, bagaż został załadowany na pokład głównego rejsu Pan Am 103.

Śledztwo od początku koncentrowało się na różnych możliwych sprawcach, w tym organizacjach terrorystycznych z Palestyny i Syrii. Jednak zebrane dowody zaczęły wskazywać na Libię i jej przywódcę, Muammara Kadafiego. W 1991 roku śledczy zidentyfikowali dwóch podejrzanych: Abdelbaseta al-Megrahiego, oficera libijskiego wywiadu, oraz Lamina Khalifa Fhimaha, menedżera stacji Libyan Arab Airlines na Malcie. W listopadzie tego samego roku wydano nakazy ich aresztowania i wystawiono międzynarodowe listy gończe. Zarzucono im umieszczenie walizki z bombą w systemie bagażowym na lotnisku Luqa na Malcie.

Obaj podejrzani zaprzeczali oskarżeniom, a Muammar Kadafi odmówił ich ekstradycji do Wielkiej Brytanii lub Stanów Zjednoczonych, co doprowadziło do nałożenia sankcji na Libię. Dopiero dzięki mediacjom Nelsona Mandeli i Organizacji Narodów Zjednoczonych po jakimś czasie osiągnięto porozumienie, w wyniku którego Kadafi zgodził się na ich deportację. Proces odbył się w 2000 roku w Camp Zeist w Holandii, zgodnie z prawem szkockim.

Krater, który powstał w miejscu katastrofy w Lockerbie fot. ts3 / Zuma Press / Forum

Jestem niewinnym człowiekiem

Kluczowym dowodem w sprawie zamachu na lot Pan Am 103 był skrawek materiału znaleziony 30 mil od Lockerbie. Wśród nadpalonych resztek koszuli śledczy odkryli fragment płytki obwodu drukowanego, który, jak ustaliły CIA i FBI, należał do chronometru MST-13 użytego w zapalniku bomby. Podobne urządzenie znaleziono wcześniej w Togo i powiązano je ze szwajcarską firmą MEBO. Przedstawiciele tej firmy przyznali, że dostarczyli takie zapalniki Libii. Co więcej, jeden z właścicieli MEBO, Edwin Bollier, zeznał, że znał Abdelbaseta al-Megrahiego, który miał biuro tuż obok jego w Zurychu.

Kolejnym istotnym tropem było odkrycie, że ubrania znajdujące się w walizce z bombą pochodziły ze sklepu na Malcie. Jego właściciel, Tony Gauci, zeznał, że kilka tygodni przed zamachem sprzedał przypadkowy zestaw odzieży mężczyźnie przypominającemu al-Megrahiego. Sam oskarżony zaprzeczał, jakoby znajdował się wówczas na Malcie, jednak zapisy imigracyjne wykazały, że 20 grudnia 1988 roku – dzień przed zamachem – przybył tam z Libii, używając fałszywego paszportu. Następnego dnia miał wrócić z powrotem wraz z innym funkcjonariuszem libijskiego wywiadu, Abu Agilą Mohammadem Masudem.

Podczas procesu al-Megrahi nie zabrał głosu, nie tłumacząc, dlaczego był na Malcie ani dlaczego używał fałszywego dokumentu tożsamości. W 2001 roku szkocki sąd uznał go winnym 270 zabójstw i skazał na dożywocie. Drugi oskarżony, Lamin Khalif Fhimah, został uniewinniony.

Choć Muammar Kadafi nigdy osobiście nie przyznał się do odpowiedzialności za zamach, w 2003 roku rząd Libii oficjalnie ją uznał, zgadzając się wypłacić 2,7 miliarda dolarów odszkodowania rodzinom ofiar.

W 2009 roku al-Megrahi został zwolniony z więzienia z powodów zdrowotnych – cierpiał na zaawansowanego raka prostaty. Powrócił do Libii, do końca życia utrzymując, że jest niewinny. Jego zwolnienie wywołało międzynarodowe kontrowersje. Władze Wielkiej Brytanii i Szkocji tłumaczyły decyzję względami humanitarnymi, natomiast Stany Zjednoczone oraz rodziny ofiar uznały ją za akt niesprawiedliwości. Pojawiły się spekulacje, że mogło to być efektem zakulisowego porozumienia politycznego i interesów gospodarczych związanych z libijską ropą.

Al-Megrahi zmarł w 2012 roku, pozostając jedyną osobą skazaną za zamach na lot Pan Am 103. Do dziś istnieją wątpliwości, czy był rzeczywiście winny, czy stał się kozłem ofiarnym, podczas gdy prawdziwi sprawcy pozostali bezkarni. W 2011 roku „Wall Street Journal” ujawnił prywatny list al-Megrahiego do libijskiego szefa wywiadu, Abdullaha al-Senusiego. Pisał w nim krótko: „Jestem niewinnym człowiekiem”.

 

Hipotezy i spekulacje

Proces Abdelbaseta al-Megrahiego w sprawie zamachu nad Lockerbie od początku budził kontrowersje ze względu na polityczne tło, wątpliwe dowody i podejrzenia o manipulacje. Pierwotnie podejrzewano Syrię i Iran, lecz po poprawie ich relacji z Zachodem oskarżenie skierowano na Libię. Kluczowy dowód – fragment zapalnika – miał rzekomo pochodzić od libijskich służb, jednak jego autentyczność i sposób odnalezienia budziły wątpliwości. Główny świadek, Tony Gauci, udzielał sprzecznych zeznań, a później ujawniono, że otrzymał duże sumy pieniędzy od amerykańskich służb.

Proces odbył się w trybunale pod szkockim prawem, a skazanie al-Megrahiego w 2001 roku uznano za kompromis polityczny. W 2007 roku Szkocka Komisja ds. Przeglądu Wyroków Karnych wykazała poważne nieścisłości w sprawie, lecz apelacja nie doszła do skutku, gdyż al-Megrahi został już zwolniony. To, że przeżył jeszcze trzy lata po diagnozie rzekomo śmiertelnej choroby, oraz alternatywne hipotezy wskazujące na inne grupy, podsyciły spekulacje, że prawdziwi sprawcy mogli nigdy nie zostać ukarani.

 

Prywatne śledztwo lekarza

Jednym z najbardziej zdeterminowanych poszukiwaczy sprawiedliwości po Lockerbie jest Jim Swire, ojciec Flory, 23-letniej studentki, która zginęła na pokładzie lotu 103. Swire, z zawodu lekarz, stał się najbardziej rozpoznawalną twarzą w walce o odkrycie prawdy o katastrofie. Nie tylko był jednym z pierwszych krewnych ofiar, którzy odważyli się otwarcie kwestionować oficjalne ustalenia śledztwa, ale także poświęcił swoje życie na prowadzenie własnego dochodzenia.

W 1990 roku, chcąc udowodnić, jak słabe były środki bezpieczeństwa linii lotniczych, Swire w dramatycznym proteście wniósł atrapę bomby na pokład samolotu British Airways. Był to gest mający pokazać, że linie lotnicze nie wyciągnęły odpowiednich wniosków z tragedii w Lockerbie.

Swire był również jednym z tych, którzy najbardziej sceptycznie podchodzili do winy al-Megrahiego. Po jego skazaniu wielokrotnie powtarzał, że proces był politycznie motywowany, a główny dowód – fragment zegara bomby – mógł zostać podłożony. Twierdził, że zarówno władze Wielkiej Brytanii, jak i Stanów Zjednoczonych chciały jak najszybciej zamknąć sprawę, znajdując winnego, niezależnie od faktycznych dowodów.

W 2012 roku, tuż przed śmiercią al-Megrahiego, Swire odwiedził go w jego domu w Libii. Miał wtedy okazję usłyszeć od niego osobiście zapewnienia o niewinności. „Nie mam wątpliwości, że skazano niewłaściwego człowieka” – powiedział później Swire w wywiadzie dla BBC. Do dziś prowadzi stronę LockerbieTruth.com i podtrzymuje wątpliwości co do formalnej wersji wydarzeń.

 

Krwawa zemsta?

Choć oficjalne śledztwo wskazało na Libię jako sprawcę ataku, przez lata pojawiło się wiele alternatywnych teorii na temat tego, kto rzeczywiście był odpowiedzialny za tragedię. 

Jedna z najczęściej omawianych hipotez mówi, że zamach był aktem zemsty Iranu za zestrzelenie irańskiego samolotu pasażerskiego przez USS „Vincennes”. W lipcu 1988 roku, zaledwie pięć miesięcy przed Lockerbie, amerykański krążownik zestrzelił irańskiego Airbusa A300 nad Zatoką Perską, zabijając wszystkich 290 pasażerów i członków załogi. Iran natychmiast ogłosił, że „nigdy nie zapomni tego aktu barbarzyństwa” i zapowiedział odwet.

Według tej teorii Iran wynajął palestyńską organizację terrorystyczną Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny – Dowództwo Generalne (PFLP-GC), której członkowie specjalizowali się w konstruowaniu bomb wbudowanych w radia. Niemieckie służby przechwyciły kilka podobnych urządzeń podczas nalotów na kryjówki tej grupy w październiku 1988 roku, co początkowo skłoniło śledczych do skupienia się na tej hipotezie. 

Wiele lat później, w 2014 roku, irański dezerter twierdził, że zamach został przeprowadzony na polecenie ajatollaha Chomeiniego, który chciał dokładnie odtworzyć zestrzelenie irańskiego samolotu. Teoria ta jednak nie została potwierdzona przez amerykańskie władze.

 

Sfabrykowane oskarżenia?

Zwolennicy innej koncepcji sugerują, że zamach mógł być operacją przeprowadzoną przy cichym przyzwoleniu Syrii, która w latach 80. była jednym z głównych sponsorów międzynarodowego terroryzmu. W momencie zamachu Syria była w trakcie negocjacji z USA w sprawie udziału w międzynarodowej koalicji przeciwko Saddamowi Husajnowi w Iraku. Waszyngton mógł więc mieć interes w zamknięciu śledztwa i nieoskarżaniu Syrii, aby nie naruszyć delikatnych negocjacji geopolitycznych.

W 2012 roku ujawniono raport, według którego niezależni naukowcy dowiedli, iż kluczowy dowód w sprawie – fragment zegara bomby – mógł być podrobiony. Wskazano na różnice między materiałami użytymi w rzekomo libijskim timerze a rzeczywistymi timerami produkowanymi dla Libii. Jeśli ten dowód był sfałszowany, mogłoby to oznaczać, że oskarżenie Libii było sfabrykowane dla celów politycznych.

Jednym z najbardziej niepokojących aspektów zamachu w Lockerbie jest fakt, że istniały ostrzeżenia o możliwości ataku. Na kilka tygodni przed eksplozją ambasada Stanów Zjednoczonych w Finlandii otrzymała telefon z ostrzeżeniem o „spisku przeciwko lotowi Pan American do USA w ciągu najbliższych dwóch tygodni”. Ostrzeżenie to zostało zignorowane jako mistyfikacja.

Z kolei dwa dni przed zamachem brytyjski Departament Transportu wysłał do Pan Am list z ostrzeżeniem, że w odtwarzaczu kaset może znajdować się bomba. List ten jednak nie dotarł na czas z powodu świątecznego natłoku pracy.

 

Nowe rewelacje

W grudniu 2020 roku, w 32. rocznicę zamachu, amerykański Departament Sprawiedliwości ogłosił oskarżenie przeciwko Abu Agili Masudowi, rzekomemu konstruktorowi bomby użytej w ataku. Temu samemu, który według ustaleń śledczych sprzed lat, 21 grudnia 1988 miał wrócić z Malty do Libii razem z Abdelbasetem al-Megraghim. Z aktu oskarżenia wynika, że pracował on dla libijskich służb wywiadowczych od 1973 do 2011 roku, m.in. jako ekspert techniczny przy konstruowaniu ładunków wybuchowych. Zarzuca mu się, że dostarczył walizkę z bombą Megrahiemu i ustawił timer przed atakiem. 

Masud został zatrzymany w Libii i przekazany władzom Stanów Zjednoczonych w grudniu 2022 roku. Nie przyznał się do winy, a jego proces został wyznaczony na maj 2025 roku w Waszyngtonie. Jeśli zostanie uznany za winnego, Masudowi grozi dożywocie.

 

Teorie spiskowe

Ostatnio o Lockerbie ponownie stało się głośno za sprawą miniserialu „Lockerbie: A Search for Truth”, który miał premierę na Peacocku 2 stycznia br. Serial, oparty na książce Jima Swire’a i Petera Biddulpha, koncentruje się na śledztwie Swire’a i podważa oficjalną wersję wydarzeń. Nie tylko przybliża tragiczne wydarzenia z 1988 roku, ale także pokazuje, jak trudno było rodzinom ofiar uzyskać odpowiedzi na pytania, kto i dlaczego stał za zamachem. Rolę Swire’a gra Colin Firth.

Produkcja ta spotkała się jednak z ostrą krytyką. Organizacja Victims of Pan Am Flight 103, zrzeszająca rodziny ofiar, wydała oświadczenie, w którym oskarżyła twórców o „powielanie fałszywych i niepotwierdzonych teorii spiskowych” oraz ignorowanie pracy setek śledczych i prokuratorów, a także wysiłków setek członków rodzin, którzy przez lata walczyli o sprawiedliwość. Rodziny ofiar były zbulwersowane, że serial koncentruje się tylko na osobie Jima Swire’a, zamiast przedstawiać całość tragedii i jej długofalowe konsekwencje.

 

Pytania bez odpowiedzi

16 lutego br. zadebiutowała także czteroodcinkowa seria dokumentalna „Lockerbie”, wyprodukowana przez Mindhouse Productions we współpracy ze Sky Studios i CNN Original Series. Serial szczegółowo analizuje zamach na lot Pan Am 103 w 1988 roku. Łączy przy tym poruszające relacje rodzin pasażerów z analizami śledczych, oficerów wywiadu i kluczowych świadków, którzy po raz pierwszy dzielą się swoimi doświadczeniami.

Po ponad trzech dekadach od zamachu bombowego w Lockerbie nadal nie znamy wszystkich odpowiedzi. Wciąż nie jest jasne, kto faktycznie zaplanował atak i jakie były rzeczywiste motywy sprawców. Czy inne kraje lub organizacje terrorystyczne miały w tym swój udział? Czy kluczowe dowody w śledztwie mogły zostać zmanipulowane? Te pytania pozostają otwarte, a kolejne śledztwa mogą jedynie przybliżyć nas do prawdy.

Oskarżenie Abu Agili Masuda, którego proces ma rozpocząć się w maju, może rzucić nowe światło na tę sensacyjną sprawę.

Monika Pawlak

Reklama

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama