Jeśli polityką Stanów Zjednoczonych nowej administracji mają obecnie kierować twarde zasady biznesu, a nie szczytne ideały, to istnieje co najmniej kilka obszarów, w których Biały Dom nie wykazuje konsekwencji.
Jeden z pomysłów, który uderzy w finanse państwa, dotyczy podpisania umowy między Internal Revenue Service (IRS) a Immigration and Customs Enforcement (ICE) w sprawie wymiany informacji dotyczącej nieudokumentowanych imigrantów.
Institute on Taxation and Economic Policy (ITEP), ponadpartyjny, choć lekko lewicujący think tank zajmujący się polityką podatkową i analizujący skutki propozycji zmian w systemie danin publicznych, wprost ostrzega, że plan administracji Donalda Trumpa, aby zmienić agentów IRS w agentów deportacyjnych, będzie skutkował niższymi wpływami podatkowymi. Nie piszę już tu o szkodach i cierpieniach rodzin bezpośrednio dotkniętym deportacjami, bo tego rodzaju argumenty przy administracji stosującej kryteria biznesowe nie mają większego znaczenia.
Porozmawiajmy więc o pieniądzach. IRS nie od dziś wie o istnieniu szarej strefy pracy i dochodach osiąganych przez imigrantów. I od dekad robi wszystko, aby je opodatkować. Imigranci bez ważnego numeru Social Security mogą wystąpić do fiskusa o przyznanie indywidualnego numeru podatnika (ITIN) i na tej podstawie wypełnić coroczne zeznanie podatkowe. Fiskusa nikt na świecie nie lubi, ale IRS-owi udało się zbudować dość osobliwy układ: nieudokumentowani rozliczali się z podatków wiedząc, że IRS nie będzie ingerować w egzekwowanie przepisów imigracyjnych. Jednocześnie mieli świadomość, że gdyby otworzyła się dla nich jakakolwiek furtka legalizacyjna, to fakt płacenia podatków będzie dobrze widziany przez urzędników US Citizenship and Immigration Services. Ten wzajemnie udzielany kredyt zaufania przynosił Ameryce wymierne efekty: z raportu ITEP z 2024 r. zatytułowanym „Tax Payments by Undocumented Immigrants” wynika, że nieudokumentowani imigranci zapłacili w 2022 r 96,7 mld dolarów podatków federalnych, stanowych i lokalnych. To około 8889 dolarów na osobę. W sześciu stanach zebrano od nieudokumentowanych imigrantów ponad miliard dolarów. Były to: Kalifornia (8,5 miliarda dolarów), Teksas (4,9 miliarda dolarów), Nowy Jork (3,1 miliarda dolarów), Floryda (1,8 miliarda dolarów), Illinois (1,5 miliarda dolarów) i New Jersey (1,3 miliarda dolarów).
Co więcej ponad jedna trzecia dolarów płaconych przez nielegalnych imigrantów idzie na finansowanie programów, do których oni sami nie mają dostępu. Nieudokumentowani zapłacili 25,7 miliarda dolarów w podatkach na Social Security, 6,4 miliarda dolarów w podatkach od Medicare i 1,8 miliarda dolarów w podatkach od ubezpieczenia od bezrobocia.
Pierwszym mrożącym efektem podpisania umowy IRS-ICE będzie utrata wzajemnego zaufania, którego nie da się odbudować i ucieczka nieudokumentowanych przed płaceniem podatków. Nie pomogą zapewnienia, że fiskus będzie szukał tylko osób z przeszłością kryminalną. Jeszcze więcej miejsc pracy przeniesie się do szarej strefy. Migranci zmienią adresy, przestaną używać numerów ITIN i rozliczać się z fiskusem. ITEP szacuje, że na każdy 10-procentowy spadek wywiązywania się z wymogów podatkowych wśród osób nieposiadających dokumentów wpływy fiskalne zmniejszą się o 9,5 miliarda dolarów rocznie. 8,6 miliarda dolarów z tej kwoty uszczupliłoby budżet federalny, a 900 milionów dolarów kasy stanowe i lokalne.
Drugim efektem będzie skurczenie się bazy potencjalnych podatników, bo imigranci albo sami zaczną wyjeżdżać, albo będą wywożeni siłą. Przekierowanie zasobów IRS na egzekwowanie przepisów imigracyjnych będzie skutkować większą liczbą deportacji nieudokumentowanych imigrantów, co będzie miało bezpośredni wpływ na dochody publiczne. ITEP szacuje, że instytucje rządowe straciłyby co najmniej 7,9 miliarda dolarów na każdy milion nieudokumentowanych imigrantów, którzy zostaliby deportowani.
I wreszcie odsunięcie urzędników IRS od skomplikowanych spraw dotyczących ściągalności podatków, do których zostali przeszkoleni i przesunięcie ich do ścigania imigrantów skutkować będzie mniejszymi wpływami do federalnej kasy, bo zmniejszy wykrywalność nadużyć podatkowych.
Przypomnę: Internal Revenue Service to nic innego jak federalny urząd skarbowy, którego główną zadaniem powinno być ściąganie do kasy państwa jak największych sum pieniędzy. Oczywiście w granicach obowiązującego prawa. W interesie IRS powinno więc leżeć, aby potencjalnych podatników było jak najwięcej i aby wpłacali oni jak najwyższych sum do federalnego kufra. Wykorzystanie IRS jako broni przeciwko imigrantom stanowiłoby zaprzeczenie misji, jaką powinien wypełniać każdy urząd skarbowy na świecie. Zacietrzewienie, jakie towarzyszy antyimigracyjnej nagonce, zaczyna zagrażać finansowym fundamentem i tak już zadłużonego po uszy państwa.
Tomasz Deptuła

Dziennikarz, publicysta, ekspert ds. komunikacji społecznej. Przez ponad 25 lat korespondent polskich mediów w Nowym Jorku i redaktor “Nowego Dziennika”.