Biało-czerwoni zwyciężyli dzięki golowi Roberta Lewandowskiego w 81. minucie, któremu pomógł rykoszet, gdyż piłka odbiła się od nogi litewskiego obrońcy i zmieniła tor lotu.
"Wygrana jest najistotniejsza. W początkowej fazie meczu była spora nerwowość, ale to dlatego, że pewność siebie niektórych zawodników po Lidze Narodów spadła. Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo trudne spotkanie. Jeśli takich meczów +nie otworzy się+ szybko, to z biegiem czasu bywa coraz trudniej. Cierpliwość się w końcu opłaciła" - powiedział Probierz na konferencji prasowej.
Selekcjoner wskazał, że jego piłkarze oddali 24 strzały i mieli 11 rzutów rożnych.
"Było dużo stałych fragmentów, ale można to było lepiej rozwiązać, wykorzystać lepiej ten element. Mieliśmy sytuacje, było dużo strzałów, co pokazuje, że mieliśmy przewagę, ale to było za mało, żeby zdobyć bramkę. Za mało było uderzeń z dalszej odległości, niektóre akcje rozgrywaliśmy zbyt koronkowo. Brakowało też płynności gry. Z kolei w końcówce powinniśmy się dłużej i spokojniej utrzymywać się przy piłki, a nie wybijać" - analizował.
Lewandowski, choć zdobył gola w końcówce, niedługo później został zmieniony.
"Robert miał lekki uraz, nic poważnego, ale to ciągnie się od dłuższego czasu. Dlatego chwała mu, że przyjechał na zgrupowanie, gra, robi wszystko, żeby odbudować reprezentację, no i najważniejsze, że strzelił bramkę. Mam nadzieję, że na następny mecz będzie gotowy" - przekazał Probierz i dodał, że także ze względu na wcześniejsze kłopoty zdrowotne wcześniej boisko opuścił Matty Cash.
W poniedziałek czeka Polaków mecz z Maltańczykami, również na PGE Narodowym.
"Teraz regeneracja, pracujemy dalej i chcemy wygrać, żeby zakończyć to marcowe okienko eliminacji z sześcioma punktami. Dlatego to spotkanie z Maltą jest bardzo ważne" - podsumował szkoleniowiec.
Zajmująca 142. miejsce w światowym rankingu Litwa niespodziewanie okazała się wymagającym rywalem dla 35. w tym zestawieniu Polski.
"Nie uważam, że Polska zagrała słabo. My zaprezentowaliśmy się dobrze, zwłaszcza kiedy mieliśmy piłkę" - stwierdził Jankauskas na pomeczowej konferencji na PGE Narodowym.
"To był dobry mecz z silnym przeciwnikiem. Jestem dumny z moich piłkarzy. Z tego, jak dzisiaj grali i jak walczyli. Oczywiście szkoda porażki. Czuliśmy, że możemy wyjechać stąd z lepszym wynikiem, z jakąś zdobyczą" - dodał.
Litwini w 71. minucie, przy stanie 0:0, stworzyli znakomitą sytuację. W sytuacji sam na sam z Łukaszem Skorupskim znalazł się Giedrius Matulevicius, ale golkiper popisał się świetnym refleksem.
"Byliśmy wtedy bardzo blisko strzelenia gola. Muszę ponownie pochwalić moich piłkarzy, ponieważ weszliśmy na pole karne rywala i mieliśmy naprawdę realną szansę. Polski bramkarz świetnie interweniował w tej sytuacji" – podkreślił Jankauskas.
W najbliższy poniedziałek Litwa podejmie Finlandię.