W przepisie użyłam marmolady różanej, ale śmiało możecie zastąpić ją inną – gęsty dżem truskawkowy, malinowy czy nawet powidła śliwkowe sprawdzą się doskonale. Ważne, żeby nadzienie nie było zbyt rzadkie, żeby nie wypłynęło podczas pieczenia. To świetny sposób na wykorzystanie resztek domowych przetworów, które zalegają w lodówce.
Te bułeczki to alternatywa dla klasycznych drożdżówek. Są delikatne, pachną wanilią i mają przyjemnie wilgotne wnętrze dzięki twarogowi. Idealne na leniwe śniadanie, szybką przekąskę do kawy czy słodką niespodziankę na wynos. Spróbujcie – na pewno je polubicie. Smacznego!
Składniki:
2 szklanki twarogu półtłustego
2 jajka
1½ szklanki mąki pszennej
½ szklanki cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
4 łyżki mleka
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
12 łyżek marmolady różanej
dodatkowo:
2 łyżki masła
2 łyżki cukru
2 łyżeczki cynamonu
Czas wykonania: 30 min
Czas pieczenia: 30 min
Porcje: 12 bułeczek
Twaróg przełóż go do miski i rozgnieć widelcem. Dodaj jajka, cukier, proszek do pieczenia, mleko i ekstrakt waniliowy.
Następnie wsypuj stopniowo mąkę pszenną i zagniataj, aż składniki dobrze się połączą, a ciasto stanie się miękkie i elastyczne.
Ciasto wyłóż na podsypany mąką blat i rozwałkuj na placek o grubości pół cala. Wytnij 12 placuszków.
Na środek każdego placuszka nałóż po łyżce marmolady różanej, a potem delikatnie zlep brzegi, formując zgrabne kulki. Ułóż je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, zostawiając trochę miejsca między nimi. Piecz w piekarniku nagrzanym do 355°F przez około 30 minut, aż będą złociste.
Po upieczeniu wyłóż na kratkę.
Rozpuść masło, a w miseczce wymieszaj cukier z cynamonem. Każdą bułeczkę posmaruj masłem, a następnie zanurz w cukrze z cynamonem.
Możesz posypać je również cukrem pudrem.
Kasia Marks

Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.
Fot. arch. Kasi Marks