To idealna zupa na chłodne dni – gęsta, treściwa i porządnie rozgrzewająca. Pachnie domem i smakuje tak dobrze, że od razu czujesz się, jak u babci na obiedzie. A co najlepsze? Można nałożyć sobie dokładkę bez obawy, że zaraz pęknie Ci szew od zbyt mocno zwiniętego gołąbka!
Wystarczy podsmażyć cebulkę, dorzucić mięso, kapustę, pomidory i ryż, a potem zostaje już tylko czekać, aż wszystko się przegryzie. Zero zawijania, zero kombinowania, a efekt? Mistrzowski! Kto by pomyślał, że można mieć smak gołąbków bez tej całej roboty? Smacznego!
Składniki:
1 duża cebula
2 średnie marchewki
4 ząbki czosnku
2 łyżki oleju
2 ziarna ziela angielskiego
1 liść laurowy (duży)
1 lb mięsa mielonego wieprzowego
4 szklanki białej kapusty, poszatkowanej
½ szklanki ryżu (surowego)
6 szklanek bulionu (drobiowego lub warzywnego)
2 szklanki passaty pomidorowej
2 łyżki koncentratu pomidorowego
sól i pieprz do smaku
Opcjonalnie:
świeży koperek
kwaśna śmietana
Przygotowanie: ok. 1 godz. i 15 min
Porcje: 8-10 porcji
Cebulę drobno posiekaj. Marchewkę pokrój w drobną kostkę. Czosnek pokrój w plasterki.
W garnku rozgrzej olej i włóż wszystkie pokrojone produkty oraz liść laurowy i ziele angielskie. Podsmaż na oleju przez ok. 5 min często mieszając.
Dodaj mięso mielone i smaż, rozdrabniając je łopatką, aż zmieni kolor.
Poszatkowaną kapustę wrzuć do garnka, podsmaż przez kilka minut. Następnie wsyp ryż.
Wlej gorący bulion i doprowadź do wrzenia. Zmniejsz moc palnika do minimum, przykryj garnek i duś ok. 30 min.
Dodaj passatę pomidorową oraz koncentrat pomidorowy. Gotuj kolejne 10 minut, aż smaki się połączą.
Dopraw solą i pieprzem według uznania. Jeśli zupa jest zbyt gęsta, możesz dodać więcej bulionu.
Jeśli lubisz, dodaj dużo świeżo posiekanego koperku po wyłączeniu zupy.
Do każdej porcji dodaj po łyżce gęstej kwaśnej śmietany, ale nie jest to konieczne.
Kasia Marks

Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.
Fot. arch. Kasi Marks