Dopiero XIX wiek przyniósł pewne zmiany i zaczęto używać pokoi kąpielowych zgodnie z ich przeznaczeniem. Kiedy zastanowimy się nad tym nieco dłużej, możemy przypomnieć sobie historie o tym, że nawet w czasach naszych dziadków, czy pradziadków, kąpiele również nie były codziennością, a raczej odbywały się raz w tygodniu. Te czasy mamy już za sobą, ale higiena ciała nie poszła do lamusa i obok niej pojawiły się różne inne jej rodzaje. Wspomnieć można zatem chociażby o higienie jamy ustnej, higienie snu, higienie pracy, a także higienie cyfrowej, która jest coraz bardziej nie tylko popularna, ale również potrzebna.
Dziś, Drogi Rodzicu zapraszam Cię w podróż do świata cyfrowego, aby zobaczyć, jak możemy pomóc naszemu dziecku przetrwać w nim i wspólnie zadbać o higienę tej właśnie sfery naszego życia.
Garść informacji ogólnych
Niedawno dotarła do mnie informacja, która mną wstrząsnęła, a mianowicie: współczesna młodzież spędza na dworze mniej czasu niż więźniowie. Przeciętnie jest to mniej niż godzina dziennie, co niestety pociąga za sobą konsekwencje w postaci problemów zdrowotnych i rozwojowych.
Współczesne dzieci niemal nie rozstają się z telefonem, co z jednej strony rodzi „FOMO”, czyli lęk przed przegapieniem czegoś w sieci, a z drugiej powoduje coraz większe trudności z koncentracją, obniżenie poczucia własnej wartości, czy też zaburzenia w rozwoju społecznym.
Jakiś czas temu słyszałam o eksperymencie, jaki przeprowadzono w jednej z(zdaje się) hiszpańskich szkół, w której wprowadzono zakaz używania telefonów na terenie szkoły. Już po pierwszym kwartale było widać rezultaty. W placówce znacząco spadłą liczba konfliktów i kar wymierzanych uczniom przez nauczycieli. Wzrosło natomiast lub powróciło: zainteresowanie aktywnością sportową, nawiązywanie relacji bezpośrednich, czy też uśmiech.
Biorąc to wszystko pod uwagę, mogłoby się wydawać, że telefony i elektronika to samo zło, które najlepiej wyeliminować z życia dzieci, a jednak… Współczesny świat „elektroniką stoi” i nie tylko nie jesteśmy w stanie całkowicie się jej pozbyć, co nawet nie możemy i nie powinniśmy tego zwyczajnie czynić. To jednak wcale nie oznacza, że powinniśmy naszym dzieciom pozwalać na pełny dostęp do elektroniki bez żadnych limitów.
Ograniczenia
Prawdopodobnie nie będzie to coś, co chciałbyś usłyszeć jako dorosły Rodzic swojego dziecka, ale jeżeli chcemy wprowadzać ograniczenia naszemu dziecku, warto byłoby zacząć od siebie, ponieważ jesteśmy przykładem, z którego młodzi biorą przykład. Jeżeli zatem my zaczniemy częściej wybierać życie w realu zamiast smartfona, nasze dziecko z pewnością to zauważy.
A co możemy robić w tym realu, żeby być razem, żeby nie kusiło? Możemy przede wszystkim zaprosić dziecko do jakiejś wspólnej aktywności. Jeżeli lubicie spacery – idźcie, gdzie oczy poniosą, gotowanie – poszukajcie ciekawego przepisu do wspólnej pracy, a może wolicie sport – po prostu zacznijcie. To właśnie my – dorośli możemy pokazać naszym dzieciom, że świat poza Internetem też ma coś do zaoferowania, że może być całkiem przyjemny, ciekawy i budować miłe doświadczenia.
Higiena snu
Jedną z nieodłącznych rzeczy powiązanych z higieną cyfrową jest dbałość o sen. Licznie prowadzone badania wykazały, że emitowane przez telefony, niebieskie światło wybudza nas, utrudnia zasypianie. To jednak wcale nie jedyny problem z używaniem telefonu wieczorem.
Dla młodego człowieka, którego mózg cały czas się rozwija, korzystanie do późna z telefonu jest wielkim obciążeniem, które nie pozwala odpowiednio wypocząć, które powoduje powolne pogarszanie się wzroku, a także zwiększa ryzyko wystąpienia niektórych chorób, jak chociażby epilepsja. To właśnie tutaj jest przestrzeń na wprowadzenie ograniczeń, aby zakończyć korzystanie z elektroniki na przynajmniej dwie godziny przed snem, niech będzie to czas na wyciszenie i przygotowanie organizmu do snu.
Czas w szkole i wieczór to dwie pory, kiedy korzystanie z elektroniki, głównie smartfonów, możem powodować więcej szkody niż korzyści. To właśnie tu pojawia się przestrzeń na ograniczenia, które z pewnością wpłyną na większy spokój, poprawę koncentracji, lepsze relacje.
Przy tej okazji, być może również nam uda się zatrzymać wzrok na naszym dziecku, zamiast na telefonie i dostrzec coś wyjątkowego i niezwykle ważnego…
Powodzenia!
Iwona Kozłowska

jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.
Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”
Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.
Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!
