Występując we wtorek w siedzibie think-tanku Atlantic COuncil, Blinken mówił o podejściu odchodzącej administracji do Bliskiego Wschodu i zaprezentował swoją wizję tego, jak doprowadzić do stabilnego pokoju na Bliskim Wschodzie. Powiedział, że choć nikt nie powinien spodziewać się, że Izrael zaakceptuje państwo palestyńskie rządzone przez Hamas lub innych ekstremistów wspieranych przez Iran, Izrael musi zmienić swoje podejście do Palestyńczyków.
"Izraelczycy muszą zdecydować, jakie stosunki chcą utrzymywać z Palestyńczykami. Nie mogą się łudzić, że Palestyńczycy zaakceptują bycie +nie-narodem+ pozbawionym praw narodowych (...). Izraelczycy muszą wyzbyć się mitu, że mogą dokonać faktycznej aneksji bez żadnych kosztów i konsekwencji dla demokracji Izraela, jego pozycji i bezpieczeństwa" - mówił Blinken.
Jego zdaniem Izrael powinien zaakceptować "ograniczone czasowo, oparte na warunkach" podejście do państwowości Palestyny, zaznaczając, że wymagałoby to od innych państw regionu wysłania sił bezpieczeństwa i wsparcia finansowego, by zabezpieczyć i odbudować Strefę Gazy.
Zarzucił przy tym izraelskim władzom, że dotychczas "systematycznie podważały" jedyną alternatywę dla Hamasu - Autonomię Palestyńską i że obecne działania w Gazie prowadzą tylko do przedłużenia przemocy.
"Za każdym razem, gdy Izrael kończy swoje działania militarne i wycofuje się z jednego obszaru, Hamas i jego bojownicy przegrupowują się i pojawiają się ponownie, ponieważ nie ma nic innego, co mogłoby wypełnić pustkę. W rzeczy samej, według naszych szacunków, Hamas zwerbował niemal tyle samo nowych bojowników, ilu stracił. To przepis na nieustanną rebelię i wieczną wojnę" - mówił Blinken.
Odnosząc się do trwającej od ponad tygodnia najnowszej rundy rozmów w sprawie zawieszenia broni w Strefie Gazy, szef dyplomacji USA ocenił, że porozumienie jest "bliżej, niż kiedykolwiek", lecz wciąż oczekuje na ostateczne potwierdzenie ze strony Hamasu.
Sekretarz stanu stwierdził też, że praktycznie gotowe jest też porozumienie w sprawie normalizacji stosunków między Izraelem i Arabią Saudyjską, lecz wymaga spełnienia dwóch warunków: zakończenia konfliktu w Strefie Gazy i "wiarygodnej ścieżki do utworzenia państwa palestyńskiego".
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)