Organizatorem wydarzenia było muzeum nauki i miasto West Palm Beach - podała agencja UPI. Uczestnicy musieli być przebrani za dinozaury (żadnych kostiumów smoków! - uprzedzano) i nosić je na tyle długo, by dało się ich policzyć.
Sukces Florydy nie był jednak absolutny: w kwietniu ubiegłego roku podobne wydarzenie zorganizowano w kanadyjskim mieście Drumheller - reklamującym się jako "światowa stolica dinozaurów". Niestety, choć podczas imprezy nazwanej "Jurajskie Jamboree" pojawiło się prawdopodobnie około 3 tys. przebierańców, przedstawiciele Księgi Rekordów Guinnessa odrzucili zgłoszenie ze względów formalnych.
Uczestnikom zabrakło minimum dyscypliny - przypomniał portal Coast to Coast. Stado dinozaurów nie dało się policzyć, zagonić do zagrody, a niektórzy uczestnicy wręcz wymykali się przed czasem z wyznaczonego terenu, co doprowadziło do unieważnienia próby.
Entuzjaści dinozaurów dają o sobie znać również w amerykańskim stanie Waszyngton. Co roku organizowane są tam Mistrzostwa Świata Tyranozaurów (w biegu). Liczba uczestników nie przekracza 200 i wszyscy są ubrani w standardowe, dmuchane kostiumy. Pierwszy bieg zorganizowano w 2017 r. w ramach imprezy integracyjnej jednej z lokalnych firm, jednak od tej pory wyścigi zdobyły dużą popularność - zauważył portal Today.
"Być może wyginiemy, jednak póki żyjemy, możemy smakować absurdy naszej egzystencji" - skomentował jeden z widzów wyścigu w mediach społecznościowych.(PAP)