Podczas piątkowej konferencji prasowej Karol Nawrocki wspominał swoją ostatnią wizytę w Lądku-Zdroju (Dolnośląskie). Opowiadał o pomocy, jakiej udzielił dwóm rodzinom dotkniętym przez niedawną powódź. Ocenił, że jest to kropla w morzu potrzeb, ale każdy powinien pomagać powodzianom.
"Ta kropla w morzu i wiele kropel społecznego, solidarnego zaangażowania sprawia, że osoby, które potrzebują naszej pomocy, pomocy obywateli, pomocy swoich sąsiadów, mogą tę pomoc otrzymać. Szczególnie w sytuacji, gdy powodzianie z powiatu kłodzkiego, z Lądka-Zdroju, ze Stronia-Śląskiego, zostali w pewnym momencie niestety pozostawieni sami sobie" - zauważył Nawrocki.
Jak dodał, osoby rządzące krajem powinny prognozować nadchodzące kataklizmy, a także odpowiednio na nie reagować. "Słyszeliśmy przed samą powodzią uspokajające hasła osób odpowiedzialnych za zarządzanie państwem polskim" - przypomniał.
"Jeśli to już się stało, to pewnie wszyscy obywatele i mieszkańcy tej ziemi dotknięci powodzią liczą, że pomoc państwa polskiego przyjdzie w sposób sprawny, w sposób zdecydowany, z troską o mieszkańców. Tak, jak wiemy, niestety się nie stało" - zaznaczył prezes IPN.
Nawrocki odniósł się też do deklaracji premiera Donalda Tuska, który obiecał pomoc w odbudowie lwowskich kamienic zniszczonych podczas rosyjskiego ataku. Przestrzegałbym polski rząd i polskiego premiera, by zajmować się sprawami innego narodu - mówił.
"Zajmijmy się najpierw polskimi kamienicami i losem obywateli polskich, a potem pomagajmy solidarnie tym, którzy potrzebują naszej pomocy" - powiedział.
Dziennikarze pytali Nawrockiego m.in. o publikację portalu Onet, gdzie zarzucono mu branie delegacji służbowych w celu realizacji kampanii wyborczej. Prezes IPN bronił się wskazując na zawarte w artykule nieścisłości.
"Pojawiają się daty, na przykład niedzielne, w których Onet stara się przekonać swoich czytelników, że ja w niedzielę powinienem brać urlop z Instytutu Pamięci Narodowej, żeby wykonywać swoją rolę jako obywatelski kandydat na prezydenta" - powiedział Nawrocki.
Nawrocki pytany o opinię w sprawie posła PiS Marcina Romanowskiego, który otrzymał azyl polityczny na Węgrzech, powiedział, że nie ma zdania w tej sprawie. "Kandydat na urząd prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej nie zajmuje się tego typu sprawami" - zaznaczył. (PAP)